Ulica Bodzentyńska. |
Każdy be zwątpienia z przyjemnością spotyka korrespondencye z różnych stron kraju, świadczące o wzrastającym u nas ruchu umysłowym. Jednakże daleko więcej jest interesująca korrespondencya dla czytającego jeżeli pochodzi z miejsca naszego zamieszkania.
Otóż w podany sposób byłem zainteresowany raz w życiu lat
temu ośmnaście, czytając (jeżeli mnie pamięć nie myli) w „Gazecie Warszawskiej”, korrespondencyę z
nad rzeki Kamionny, w której autor dotknął drażliwej kwestyi bo życia
towarzyskiego w Suchedniowie. Między innemi wyrzekał że młodemu nudno czas
uchodzi, bo wieczorami mężczyźni zabawiają się przy zielonym stoliku a poczciwe
sąsiadki gawędzą o sługach, kurach i t.d.
Czy korespondent miał racyę, rzecz to dzisiaj obojętna,
dosyć że poczciwe sąsiadki tak biedakowi zmyły głowę iż od owego czasu nie
czytaliśmy nic o Suchedniowie, wyjąwszy krótkich wzmianek o przedstawieniach
teatralnych jakie tutaj periodycznie przez amatorów na cel dobroczynny dawanemi
bywają.
Przepraszam! – jeszcze i w „Tygodniku Ilustrowanym” przed
ośmiu laty jakiś turysta wspomniał o eleganckich domkach pobudowanych w
Suchedniowie przez domorosłego cieślę, które to domki mówiąc nawiasowo, dzięki
owej elegancyi i owej domorosłości grożą obecnie upadkiem. Aby mi głowy nie
zmyto nie wspomnę o sąsiadkach, które podobno niestety! Za mało dzisiaj mówią o
sługach i kurach, ale pójdę utorowaną drogą dając przedewszystkiem ważniejsze
wiadomości o Suchedniowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz