niedziela, 29 grudnia 2013

Niespodzianki w halówce

Gimnazjum, sprawcy sensacji.
Największą sprawili "gimnazjaliści", którzy pokonali wicelidera. Mecz rozpoczął się zgodnie z przewidywaniami, ponieważ Radcar strzelił bramkę już po kilkudziesięciu sekundach gry i pomimo, że rywale wyrównali nic nie wskazywało, ze to oni zejdą z parkietu z trzema punktami. Po przerwie "gimnazjaliści" mało tego, że ponownie wyrównali to w ostatnich dziesięciu minutach tylko oni strzelali bramki, a Mateusz Matla popisał się hat trickiem.

Do drugiej niespodzianki doszło w starciu UMiG z Łączną. Podobnie jak w poprzednim spotkaniu faworyci szybko objęli dwubramkowe prowadzenie, ale jeszcze przed przerwą za sprawą "Miśka" UMiG doprowadził do remisu. W drugiej odsłonie ku zaskoczeniu wszystkich na parkiecie rządzili "urzędnicy", którzy w tym okresie cztery razy trafiali do siatki, a Łączna odpowiedziała tylko raz.
Jeden mecz zakończył się remisem, a dwóch pozostałych wygrali faworyci, chociaż "piwoszom" nie przyszło to łatwo. Na uwagę w tym ostatnim spotkaniu zasługuje wyczyn Maxa Marszałka, który w przeciągu 100 sekund(!) strzelił trzy bramki, co jest rekordem wszech czasów suchedniowskiej halówki.
Hotel Świętokrzyski - AKS Wzdół 1:1 (0:0)
Oleksii Lozniak 21 - Paweł Łapka 19
Radcar - Gimnazjum 2:4 (1:1)
Dominik Porębski 1; Kamil Moskal 18 - Mateusz Matla 5, 21, 23; Waldemar Piasta 25
UMiG - Łączna 6:3 (2:2)
Michał Kubiec 13, 14; Michał Zegadło 26, 26; Paweł Bałchanowski 21; Michał Piwowar 25 - Mateusz Góźdź 2; Sebastian Wójcik 3; Rafał Orzeszek 30 
Astra - Sienkiewicz 4:0 (2:0)
Emil Naszydłowski 4, 30; Marcin Więckowski 13; Łukasz Rumiński 24
Grom - Hajneken 3:4 (0:1)
Max Marszałek 17, 17, 18 - Przemysław Krogulec 10, 20; Mateusz Tomaszewski 16, 27
Tabela po 6. kolejkach:
1
Astra
18
23 – 4
2
Radcar
13
17 – 9
3
Hajneken
11
18 – 15
4
Łączna
9
21 – 20
5
Hotel Świętokrzyski
8
17 - 17
6
UMiG
8
12 – 13
7
Gimnazjum
715 - 22
8
AKS Wzdół
612 - 10
9
Sienkiewicz
2
10 - 19
10
Grom
1
11 – 27

2 komentarze:

  1. To była bardzo ciekawa seria. Już pierwszy mecz pomiędzy Hotelem Świętokrzyskim a będącymi ostatnio na cenzurowanym sąsiadami z za miedzy pokazał, że tym razem nikt nogi nie odstawi. Jak w dobrym dreszczowcu najpierw wybuch a potem narastające napięcie. Walka toczyła się w duchu angielskiej Championship. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 1-1 i podziałem punktów a języczkiem u wagi była nieuznana bramka dla suchedniowskiej drużyny. Natomiast samo spotkanie doskonale wprowadziło kibiców w kolejkę.
    W drugim meczu spotkały się drużyny Radcaru oraz Gimnazjum. Szczególnie dla pierwszej z drużyn potyczka miała bardzo duże znaczenie gdyż ewentualna przegrana oddalała by ją od prowadzącej Astry. Niestety tym razem Radcar przegrał mecz sam ze sobą i na własne życzenie. Ze stanu 1-2 Gimnazjum wyszło na 4-2 i nawet bardzo wysoka gra bramkarza Shrama z drużyny Radcaru w ostatniej fazie meczu nie pomogła w zmniejszeniu rozmiarów porażki. Gimnazjum „wraca z dalekiej podróży” - szkoda że tak późno.
    Również bardzo niecodzienny przebieg miało spotkanie będącej murowanym faworytem drużyny z Łącznej ze skazanym na pożarcie teamem Urzędu. Wynik szybko otworzył Mateusz Góźdź a podwyższył Sebastian Wójcik i po kilku minutach było już 2-0 dla przyjezdnych. I wtedy coś jakby się zacięło lub inaczej mówiąc za robotę zabrali się „szwagrzy” z Urzędu. Michał „Zyga” Zegadło i Michał „Misiek” Kubiec rozmontowali obronę przeciwników dzieląc się golami oraz asystami. Gwoli sprawiedliwości należy dodać, że cała drużyna Urzędu zagrała na wysokim poziomie a wynik 6-3 mówi sam za siebie. Pytanie: czy wczoraj Łączna była tak słaba lub zbyt pewna siebie (co zostało skarcone) czy Urząd tak silny?
    Spotkanie Astry z zespołem Sienkiewicza nie miało w sobie dużo historii. Pewna wygrana czarno-żółtych w wymiarze 4-0, choć mecz mógł ułożyć się zupełnie inaczej gdyby przy stanie 2-0 niebiescy wykorzystali dwie stuprocentowe sytuacje. Wniosek - Astra nie taka straszna. Na wzmiankę zasługuje równa forma Emila Naszydłowskiego tym razem potwierdzona dwoma golami. Chłopaki z Sienkiewicza robili co mogli jednak zabrakło trochę szczęścia i sił (zbyt krótka ławka). Potrzeba im więcej boiskowego cwaniactwa.
    Kolejka zakończyła się bardzo ciekawym (choć pewnie niewielu kibiców tak przewidywało) meczem pomiędzy Gromem a Hajnekenem. Spotkanie obfitowało w wiele zwrotów akcji. Do przerwy „piwosze” pewnie prowadzili 2-0. Po przerwie losy się odwróciły i klasę pokazał Max Marszałek z drużyny Gromu strzelając klasycznego hattricka. Niczym wytrawny kiler w stylu Iana Rusha z zimną krwią kończył akcję zdobywając trzy bliźniaczo podobne do siebie gole. Również bramkarz Gromu rozegrał kolejny dobry mecz. Jednak klasę zespołu poznajemy po tym jak kończy. Hajneken zdołał odrobić straty by w końcówce zdobyć zwycięskiego gola. Mecz był bardzo dobrą reklamą ligi oraz zachętą dla kibiców aby zostawać do końca a nie opuszczać halę zaraz po meczu Astry. A Hajneken tym zwycięstwem zgłasza akces do miejsca na pudle w ostatecznym rozrachunku. Czy tak się stanie? Czas pokaże.
    Liga wchodzi w decydującą fazę. Wszystko wskazuje na to, że Astra pewnie zmierza po tytuł. Aby pokrzyżować jej plany pozostałe zespoły muszą dać z siebie maksimum (oczywiście w uczciwej walce). Na trybunach coraz więcej widzów wśród których coraz więcej pięknych kobiet. Poziom sędziowania lepszy niż w poprzedniej kolejce. To min. zasługa Pani sędziny, która trzymała wczoraj wysoki poziom i łagodziła obyczaje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sędziwie na tej kolejce to dali popis swoich zdolności a szczególnie sedzia gdzie bramki nie uznaje a w dodatku daje faul dla aks-u.Masakra jakas.

    OdpowiedzUsuń