piątek, 15 maja 2015

Suchedniów literacki (2)

Tadeusz Zubiński.
Lubelski dziennikarz i mason Cezary Leżeński w roku 1971 sprokurował broszurkę pt. „Konspiracyjna fabryka broni” traktującą o okupacyjnym fenomenie na skalę światową - o produkcji w konspiracji tzw. suchedniowskich stenów. Wiadomo wojna jak i wszystkie inne kataklizmy są literacko generujące, ale do Suchedniowa nie tylko wojna przyganiała, również pejzaż, znakomite wręcz lecznicze powietrze i taniość życia kusiły wielu.
Suchedniów np. przed I wojną światową- był miejscem letniskowym i to cieszącym się dużą renomą, nawet miał szansę stać się uzdrowiskiem, czyli badem jak się wówczas mawiało. Otóż, Maria Kuncewiczowa w jednym z listów do mnie - datowanym na 02 września 1987  napisała – [...]poza latem opisanym w mojej książce "Don Kichot i Niańki" spędziłam z Rodzicami w Suchedniowie następne jeszcze wakacje w schludnym drewnianym domu przydrożnym należącym do gospodarza nazwiskiem Skrzyński. Odwiedził nas tam mój brat Aleksander Szczepański, który sfotografował na ganku tego domu, mnie, obejmującą dwóch synków gospodarza. Pamiętam, że młodszy miał na imię Maksio. Do gospodarstwa należało dość obszerne pole. To wszystko co zapamiętałam z Suchedniowa[...] Maria Kuncewiczowa. Mało ale i zarazem nie tak niewiele.
Jarosław Iwaszkiewicz mimochodem acz dobrym słowem napomknął o urodzie suchedniowskich okolic w swej książce - Podróże do Polski. Również domownica - czyli służąca wybitnego pisarza wywodziła się z Suchedniowa: cicha, pokorna i odeszła jakby jej nigdy nie było, ot takie już przeznaczenie domownic ludzi ze świecznika. W Suchedniowie - z okresu Powstania Styczniowego umiejscowił pisarski majster nie lata, bo Stanisław Rembek akcję jednego z opowiadań ze zbioru „Ballada o wzgardliwym wisielcu”.
W Suchedniowie z rodziną i czeladzią akolitów nabierał sił do kolejnego skoku,  tym razem na najwyższe ołtarze i trony bezpośrednio po wyjściu z internowania sam Lech Wałęsa, ten który sygnował swoim nazwiskiem parę książek - więc formalnie co najmniej wieszcz, a bezsprzecznie zasłynął jako nowator - orator.
Najbardziej wieloznaczną postacią można powiedzieć awanturniczą, która zawitała w suchedniowskie strony okazał się Ludwik Ławro-Ławrowski, absolwent politechniki Wiedeńskiej, powstaniec śląski, współpracownik Marii Curie- Skłodowskiej, człowiek który żył kilka razy, i ten, który jako pierwszy z Polaków przetłumaczył i trafnym komentarzem opatrzył - tytułem przestrogi dzieło Mein Kampf wiadomego Adolfa. W wymiarze suchedniowskim kronikarz miejscowy i tęgi publicysta, w sumie postać tragiczna, gdyż zaszczuty, musiał uciekać z Suchedniowa aż do Warszawy, a taka  wymuszona zmiana klimatu z prowincjonalnego na stołeczny jak wielu innych - go dobiła.
Pamiętnikarzem in spe był Marian Piłsudski, kuzyn Marszałka, ostatni z rodu po mieczu, i o tym nazwisku w kraju, leśnik z pobliskiego Ostojowa, ostatecznie dopełnił żywota jako emeryt w suchedniowskim bloku, niestety po jego śmierci jego rękopisy i dokumentacja uległy dewastacji. Facecjonista ale z goryczą, pamiętam się dłonią zataczając skąpy półokrąg po swej klice ze szelmowskim błyskiem w oku ocenił - ciasnota, zupełnie jak cela Marszałka w Magdeburgu.
Ci wspomniani powyżej do Suchedniowa trafili jakby przejazdem, trafem losu, z konieczności a co z rdzennymi suchedniowiakami [1]? Tych jest nie mało, licząc proporcjonalnie w stosunku populacja a piszący, i to ci z sukcesami to miasteczko obecnie przeżerane przez trąd bezrobocia przerasta Kraków, o jałowej Warszawie nie wspomnę. Ale to jak dotąd deklaracją a gdzie dowody?
[1] Wiem suchedniowianami poprawnej ale wolę to samo swojskie suchedniowiaki
(tekst: Tadeusz Zubiński - Radostowa).

1 komentarz:

  1. Gdzie można znaleźć info o Ludwiku Ławro-Ławrowskim? Bo mnie facet zaciekawił:)

    OdpowiedzUsuń