sobota, 23 maja 2015

Witold Poziomski - lekarz małomiasteczkowy (1)

Poziomski Witold.
Zeszyty naukowe Z okazji jubileuszu 100-lecia Muzeum Budownictwa Ludowego Park Etnograficzny w Olsztynku odbyła się tam konferencja skansenowska z udziałem suchedniowianki Agnieszki Włodarczyk-Mazurek. Część wygłoszonych tam referatów stała się inspiracją do wydania "Zeszytów naukowych" nr 4. Poniżej przedstawiam fragmenty pracy pt. "Z wizytą u pana doktora - na podstawie doktora Witolda Poziomskiego. Od autorytetu do usługi" autorstwa Agnieszki Włodarczyk-Mazurek.
...25 stycznia 1885 r. do publicznego użytku oddano linię kolejową z Dęblina do Dąbrowy Górniczej. Teraz kontakt między ośrodkami przemysłowymi był o wiele łatwiejszy. Konieczność sprawnego funkcjonowania różnych instytucji zmuszała władze do zatrudniania coraz to większej liczby pracowników, a więc ludzi z wykształceniem wyższym niż elementarne. Tworzyli oni lokalną, – suchedniowską społeczność inteligencką.
Obraz Suchedniowa z początku XX w. sprawiał, że konfiguracja autorytetów wśród mieszkańców osady przemysłowej nie była typowa, jak w innych małych miasteczkach
Kielecczyzny. Tu najważniejszą rolę odgrywała tzw inteligencja techniczna. Równie ważną osobą był lekarz górniczy Józef Wigura, a później inni lekarze ogólni. Silną pozycję społeczną miał aptekarz Stefan Górbiel, fotograf Franciszek Gładysz czy założycielka szkoły podstawowej w Ostojowie (gm. Suchedniów) Wanda Łyczkowska.
Na takie podwaliny przybył lekarz Witold Poziomski, który niewątpliwie zaliczał się do elity suchedniowskiego społeczeństwa. Urodził się 14 grudnia 1878 r. w Wysokiem Litewskiem na terenie dzisiejszej Białorusi w rodzinie urzędniczej. Był człowiekiem pracowitym niepoddającym się trudnościom – zawsze konsekwentnie dążył do celu. Do szkoły średniej
uczęszczał w Grodnie. Studia medyczne ukończył w Moskwie. Mając 27 lat, podjął swoją pierwszą pracę lekarza w Samarze, marząc o powrocie do Polski. W 1905 r. spełnia się jego marzenie i może wrócić do ojczyzny. Pierwszym miejscem jego pobytu na terenie kraju był Bodzentyn, tutaj umiera mu córka Wanda i tutaj też zostaje pochowana. Po niespełna dwuletnim pobycie w Bodzentynie przeniósł się do Suchedniowa. W 1914 r. żona lekarza wraz z dwoma synami wyjeżdża do Wiaźmy na wakacje do swego ojca Eugeniusza Łyczkowskiego. Tam zastaje ich I wojna światowa. Zaniepokojony Witold wyjeżdża po rodzinę do Wiaźmy, niestety, nie ma możliwości natychmiastowego powrotu do Polski i do Suchedniowa, Dzięki temu, że posiadał dyplom ukończenia medycyny z wynikiem bardzo dobrym oraz jedenastoletni staż pracy, został mianowany naczelnym lekarzem szpitala nr 4 w Wiaźmie i pełnił tę funkcję do 1920 r. Żonie i dzieciom udało się powrócić do Polski w 1917 r. i osiedlić w Warszawie. Witold jeszcze wyjechać nie mógł. W 1920 r. podjął decyzję o nielegalnym przekroczeniu granicy; zrobił to pod Mińskiem Litewskim, do którego w tym czasie dochodziły wojska polskie.
Wrócił do Polski, do Suchedniowa – miał wtedy 44 lata. Suchedniowa już nie opuścił, pracował i żył tu jeszcze 46 lat. Przede wszystkim leczył wszystkich bez względu na status majątkowy i możliwości finansowe. Jeździł po Suchedniowie i okolicy, przez wiele lat był jedynym lekarzem w miejscowości, przyjmował chorych w domu, a nawet w razie potrzeby zatrzymywał pacjentów u siebie w domu na parę dni, do czasu przesilenia choroby. W okresie międzywojennym zorganizował niewielki szpital na 20 łóżek w prywatnym domu przy obecnej ulicy Sportowej. Był organizatorem Komitetu Pomocy dla Chorych. Kiedy nastała okupacja hitlerowska, Witold Poziomski miał już 64 lata, mimo to zaangażował się w walkę o niepodległość i pomoc partyzantom. Okupacja hitlerowska zabrała mu syna Janusza, żołnierza Armii Krajowej. W Polsce Ludowej pracował jeszcze dwadzieścia lat. Był już człowiekiem wiekowym, a mimo to bacznie obserwował rozwój farmakologii i zmiany zachodzące w metodach leczenia, przyswajając je sobie nadzwyczaj szybko i sprawnie. Pracując całe życie w małym ośrodku, jakim był Suchedniów, doktor musiał w swojej praktyce zawodowej zajmować się każdą dziedziną medycyny. Leczył cztery pokolenia, był świadkiem urodzeń trzech pokoleń. Miał jeszcze siły na inspirowanie wielu działań społecznych w Suchedniowie. Patronował wielu inicjatywom, jak np. budowie szkoły - Tysiąclatki, rozbudowie miejscowej fabryki itp. Miał 90 lat, gdy umarł 9 maja 1966 roku.

6 komentarzy:

  1. Był moim sąsiadem. Z nim jakiś czas mieszkał mój wujek Czesiek z ciocią Hanką. Wuj mówił że Poziomski śpi na pieniądzach. Mama mi tłumaczyła że nie dał jej zwolnienia bo mu się nie podobało że kobiety pracują. Też chcę spać na pieniądzach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dobry wpis. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś faktycznie jeszcze jak znaliśmy naszych sąsiadów to można było trafić na lekarza za ścianą. Na ten moment należy przede wszystkim wybrać dobrą poradnię rodzinną. Moim zdaniem świetną opiekę medyczną oferuje poradnia rodzinna w https://cmp.med.pl/cmp-ochota/poradnia-rodzinna/ do której również i ja należę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Moim zdaniem warto jest mieć swoich ulubionych lekarzy, którzy również wiedzą co może nam dolegać. Również bardzo istotną kwestią jest posiadanie dobrego ubezpieczenia zdrowotnego https://cuk.pl/ubezpieczenia/zycie-i-zdrowie dzięki któremu możemy bez większego problemu być zawsze bezpieczni.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Warto pamiętać o tym, aby w razie potrzeby skorzystać z pomocy lekarskiej. Ciekawym tematem, który warto wziąć pod uwagę są kwestie ortopedyczne i bez wątpienia https://carolina.pl/ to dobry wybór. Uważam, że szpital oferuje szereg wysokiej jakości usług, więc zdecydowanie warto sprawdzić.

    OdpowiedzUsuń