czwartek, 21 maja 2015

Henryk Sasal z Dywizjonu 300 DB

Henryk Sasal.
Na początku roku pisałem o Ignacym Janie Adamczyku, pilocie walczącym w czasie II wojny światowej w Dywizjonie Bombowym 301. Nie był to jedyny suchedniowianin, który w tym czasie służył w lotnictwie w Wielkiej Brytanii. Churchill mówił „... Nigdy tak wielu nie zawdzięczało tak wiele tak niewielu ...", te słowa dotyczą wszystkich polskich żołnierzy walczących w eskadrach lotniczych w Anglii i tych bezpośrednio wykonujących loty i tej reszty personelu technicznego obsługującej te loty. Z Suchedniowa było ich jeszcze trzech:
Jan Stanisław Waroczewski - kapitan pilot w Dywizjonie 304 DB (dywizjon bombowy) ur. 25 grudnia 1911 roku w Suchedniowie, data śmierci - 28 maja 1941 roku, pochowany na cmentarzu w Newark-on-Trent (299/O). 
Zygfryd Stępień - porucznik obserwator w F/O ur. 12 października 1906 roku w Suchedniowie, data śmierci - 29 września 1941 roku, pochowany na cmentarzu w Nuneaton, Warwicks (102H).
Henryk Sasal - sierżant rusznikarz w Dywizjonie 300 DB (dywizjon bombowy im. Ziemi Mazowieckiej) ur. 25 maja 1915 roku w Suchedniowie.

Dzięki Andrzejowi Sasalowi chciałbym przybliżyć sylwetkę tego ostatniego. Henryk Sasal był
Sasal z narzeczoną w Suchedniowie
przed 1939 rokiem.
synem Wojciecha i Stanisławy z d. Miernik. Brał udział w Kampanii Wrześniowej, a po 17 września 1939 roku wraz z innymi lotnikami i żołnierzami polskimi przedostał się poprzez Rumunię, Francję do Wielkiej Brytanii i tam rozpoczął służbę w RAF (Royal Air Force – Siły Powietrzne Wielkiej Brytanii). Henryk Sasal posiadał numer służbowy RAF 781905. Był rusznikarzem w dywizjonie bombowy im. Ziemi Mazowieckiej.  (Polish Bomber Sguadron „Masovian”). Służył w stopniu sierżanta.


Po wojnie osiadł w Anglii, ale szukał kontaktu z rodziną w Suchedniowie i  roku 1960 odwiedził swoje rodzinne strony. Opowiadał wówczas, że - przeciętny polski mechanik traktował "swój" samolot niczym ukochaną mu kobietę, gdy wracał uszkodzony albo nawet porysowany - cierpiał. Utracenie maszyny czy spisanie jej jako "niezdatna do dalszej służby" nierzadko powodowało u nich rozpacz. To emocjonalne zaangażowanie w opiekę nad maszyną można wytłumaczyć znakomitym przygotowaniem technicznym jakie otrzymali jeszcze podczas szkolenia w Polsce, gdzie występowały często niedobory części zamiennych i materiałów. Mechanicy zostali starannie dobrani i wyspecjalizowani: takielarze, zbrojmistrze, rusznikarze i mechanicy. 
Sasal z rodziną na Baranowie
w czasie odwiedzin.
Wszyscy z nich doceniali pracę przy niezwykle kosztownych maszynach jakie oddano im w opiekę, a na które ich kraj przed wrześniem 1939 roku nie mógł sobie pozwolić. Warto wspomnieć też, że obsługa naziemna nierzadko towarzyszyła personelowi latającemu podczas kampanii w Polsce i Francji, także wzajemne zaufanie było całkowite. Nie dziwi więc, że polskie ekipy naziemne przez całą wojnę utrzymywały najwyższe miejsce wśród jednostek RAF i były chwalone za zaradność, inicjatywę oraz wytrwałość.
W obce nam kraje i dalekie morza
Pchnął na tułaczkę odwieczny nasz wróg
Prowadzi nas wolności święta zorza
A hasłem naszym jest Ojczyzna, Bóg.
Dywizjon Trzysta Mazowieckiej Ziemi
Mściciele krzywd nie znają co to znój
Czas jest dziś nieczem, drogi nam nie zmieni
Dywizjon Trzysta leci w krwawy bój.
Wielu z podniebnych wytrącono szlaków
Wielu nie ujrzy rodzinnych swych chat
Lecz nas jest więcej, zemsty groźnych ptaków
A imię nasze niechaj pozna świat.
Dywizjon Trzysta Mazowieckiej Ziemi
Mściciele krzywd, wędrowcy z obcych dróg
Śmierć na niestraszna, Polskę my znajdziemy
Dywizjon Trzysta - nam dopomóż Bóg.
Henryk Sasal zmarł 11 grudnia 1983 roku, pochowany został na cmentarzu w Nottingham.
Może znajdują się materiały i zdjęcia do opublikowania Jana Waroczewskiego i Zygfryda Stępnia, jeżeli tak to proszę o kontakt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz