poniedziałek, 12 stycznia 2015

Dla kogo grają piłkarze?

Stroje czekają na piłkarzy.
W ostatnim czasie w Suchedniowie ponownie zrobiło się głośno o Orliczu. Przyczyn było kilka, ale najistotniejsza to rezygnacja prezesa Dariusza Kowalika z pełnionej funkcji. Odbyło się Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Członków Klubu, które nie wyłoniło nowego sternika. Pokłosiem Walnego było spotkanie "ludzi sportu". I właśnie chciałem się odnieść do słów, a raczej reakcji na wypowiedź byłego prezesa Orlicza Macieja Glijera, że dla niego "najważniejsze były punkty i miejsce w tabeli".
Odzew sali był dla mnie zaskoczeniem, posypały się gromy, że robił wszystko, aby Orlicz zajmował jak najwyższe lokaty. W gremium ludzi sportu albo za takich się uważających, kwestionowanie tego jest dla mnie niezrozumiałe. Przecież sport to rywalizacja dla osiągnięcia jak najlepszych wyników sportowych, a co za tym idzie jak najlepszego miejsca w tabeli. A na sali były głosy, że to nie jest najważniejsze. A więc pytam się co jest najważniejsze w sporcie. Jeżeli nie ma znaczenia lokata ani uzyskany wynik, to najlepiej zlikwidować klub. Czy jest sens, aby piłkarze czy badmintoniści walczyli o zwycięstwa? To samo odnosi się do młodych piłkarzy Astry, czy oni nie grają o jak najlepsze miejsce? Czy cykliści i biegacze nie walczą na trasach o prym? Czy medale i mistrzowskie tytuły łuczników, to nie efekt dążenia do jak najlepszych rezultatów? Nawet swojego czasu brydżyści grali o punkty i awanse do wyższych klas rozgrywkowych.

Ale wróćmy do piłki nożnej. Aby osiągać dobre wyniki trzeba mieć dobrych wykonawców (czyt. zawodników). Dlatego nikogo nie powinno dziwić, że nie mając takich w Suchedniowie, prezes Glijer ściągał piłkarzy nawet z zagranicy. Z sali padły zarzuty, że dotacje z Urzędu były przekazywane na zagranicznych piłkarzy. Odsyłam do sprawozdania Komisji Rewizyjnej, gdzie było wykazane, że nawet jedna złotówka "miejska" nie była tym sportowcom przekazana. To "leśne dziadki" jak nazwano działaczy Orlicza, niejednokrotnie za własne pieniądze utrzymywali tych piłkarzy i dopóki są sponsorzy, którzy chcą wykładać własne pieniądze, nie psujmy tego.
Czy był sens ściągać zawodników spoza Suchedniowa. Odpowiem, że tak. Piłkarze ci gwarantowali dobre wyniki, co przekładało się na frekwencję na stadionie podczas meczów (najwyższa w województwie, poza Koroną i KSZO). Proszę sobie przypomnieć, co się działo, gdy w drużynie w większości grali Suchedniowianie. Porażki jedna za drugą, a na trybunach garstka kibiców (poniżej 100-przyp. red.). Na nic więc populistyczne hasła, że w Orliczu powinni grać tylko Suchedniowianie, ponieważ już od lat 50-tych ubiegłego stulecia w biało-niebieskich barwach występowali sportowcy spoza naszej gminy. Zadam jeszcze jedno pytanie - dla kogo grają piłkarze? Ja uważam, że dla kibiców, a oni przyjdą na stadion bez względu na to, kto gra w barwach Orlicza, ale tylko wtedy, gdy drużyna będzie wygrywać, zdobywać punkty i plasować się wysoko w tabeli.
Zdaję sobie sprawę, że nadchodzą trudne dni nie tylko dla sportu, ale i Suchedniowa. Kasa miejska pusta i długi do spłacenia. Jeżeli nie znajdą się osoby, które będą chciały wesprzeć klub finansowo, trzeba liczyć się ze spadkiem drużyny Orlicza z IV ligi, aby tylko zatrzymali się na okręgówce. W prawie stuletniej historii, tego najstarszego świętokrzyskiego klubu piłkarskiego były już "ciężkie czasy", gdy przyszło grać nawet w klasie B. Ale znając Suchedniowskich Ludzi Sportu wierzę, że i tym razem podołają trudnościom i wyprowadzą klub z zapaści. Wiele się wyjaśni w najbliższy piątek.

6 komentarzy:

  1. Panie Szymonie zrobić pospolite ruszenie i każdy po 10 zł - niech da 1000 osób i mamy pieniądze . Ale myślę że jak będą to pieniądze na naszą młodzież to ta młodzież będzie grała .Może nie będzie III ligi , ale niech nasi grają i IV to lepiej niż zawodowcy z zagranicy .W Suchedniowie jest wspaniała młodzież tylko potrzeba się nią zająć .

    OdpowiedzUsuń
  2. i Szymek to napisał... Brawo Panie Szymku - obietywizm....

    OdpowiedzUsuń
  3. I kto będzie tym prezesem... Może jakieś propozycje... Też

    OdpowiedzUsuń
  4. za moich czasów grało się dla kasy: dieta juniora za wyjazd wynosiła 6,15zł. na oranżadę starczyło bo para dobrych piłkarskich butów wtedy kosztowała od 150zł wzwyż. Oczywiście nie muszę dodawać, że buty kupowaliśmy sobie sami? to był okres pre-Jezierski.

    OdpowiedzUsuń