Trwa akcja Naszego Suchedniowa "#Zostań w domu i czytaj". Po raz kolejny przeniesiemy się do dawnego Suchedniowa, który od zawsze słynął z teatru amatorskiego, o którym najstarsze wzmianki są z połowy XIX wieku. Z poniższego zapisu możemy się dowiedzieć, kto grał w tym teatrze 120 lat temu (sierpień 1901 rok). Przy okazji dowiadujemy się jak działał w tamtych czasach telegraf.
18 sierpnia odbędzie się teatr
amatorski w Suchedniowie, rzekł mi życzliwy przyjaciel. Ponieważ od dawna już
wiedziałem, iż Suchedniów słynie z teatrów amatorskich, więc spakowawszy
najniezbędniejsze artykuły toalety męskiej, w jednej chwili podążyłem na dworzec
Iwangrodzko-Dąbrowskiej dr. żel.
Jakkolwiek na każdej innej
kolei w Zachodniej Europie opóźniłbym się niechybnie, gdyż z domu wyjechałem o
pół godziny później, niż według rozkładu jazdy należało, , musiałem jednak na
st. Sosnowiec czekać jeszcze okrągłych 20 minut na odejście pociągu do
Suchedniowa.
Pociąg staje w Suchedniowie o
12 w nocy, nie chcąc więc „straszyć” szanownych państwa T., gościnny dom
których postanowiłem poznać za jednym zamachem, ze st. Miechów wysyłam o godz.
8 depeszę z lakonicznem… jadę. Sztafeta, zwyczajem przyjętym w naszym kraju,
została doręczona w 10 godzin po jej wysłaniu.
W Zagłębiu Dąbrowskiem
zdarzają się, jak mi wiadomo, wypadki doręczania terminowych depesz w 12 godzin
po ich wysłaniu, stosunkowo więc nieznaczne przetrzymanie depeszy na kolei
Iwangrodzko-Dąbowskiej czyż nie świadczy o zachodnio-europejskich porządkach
zaprowadzonych ku wygodzie podróżującej publiczności? Poczuwam się do długu
wdzięczności względem panów, obsługujących telegraf, gdyż dzięki pośpiesznemu wysłaniu
sztafety zrobiłem pp. T. siurpizę i po raz tysiączny może przekonałem się o
naszej polskiej gościnności.
Po przywitaniu, od soboty,
godzina 1 po północy, do niedzieli 8 wieczorem… rozbrzmiewa już tylko rozmowa w
około o teatrze amatorskim, nadobnych amatorkach, krakowskich kostiumach,
jakichś extra kupletach pod adresem pewnego kółka miejscowego itd.
Teatr, w teatrze, do teatru,
po teatrze… obija mi się setki razy o moje biedne uszy, omal nie pozbawiając
mnie ochoty do wysłuchania gry suchedniowskich pp. amatorów. Nadeszła nareszcie
uroczysta chwila. W Sali teatralnej mieszczącej się w zabudowaniach biura
górniczego okręgu tłumno, parno i gorąco jak w łaźni z powodu braku wentylacyi.
Wśród słuchaczy dużo gości z Radomia, Kielc, Bzina, Sosnowca.
Amatorzy grali wyśmienicie, w
przedstawieniu przyjęli udział: pp. Maryja Herman, Helena Tuwan, Milerówna,
Janina Korzunówna, pp. Bartlet, prof. M. Herman, dr. Kiernożycki, stud. Bohdan
Wędrychowski, stud. Wigura, inż. Basiński, Ant. Wędrychowski. Reżyserem był p.
A. Kowalski.
Któż, pytam zdumiony
ensemble’m rzadko spotykanym nawet na deskach scen prowincjonalnych, był
waszego teatru amatorskiego reżyserem? Pan Aleksander Kowalski, sekretarz
zachodniego zarządu górniczego, świeżo nominowany technik leśny przy Towarzystwie
kredytowem ziemskiem. Dzielny reżyser, pomyślałem…
Zabawa taneczna urządzona po
skończonem przedstawieniu dla amatorów i gości, a której gospodarzami byli pp.
doktorstwo Wigurowie pozostawiła miłe dla uczestników wspomnienie. Lecz dość
już o teatrze, bo jeszcze ktoś gotów pomyśleć, że wasz korespondent… uległ
wdziękom uroczych letniczek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz