Piotr, Kamil i Robert z medalami. |
Najlepiej trudy biegu opisuje Robert - zaczęło się świetnie, super atmosfera, super towarzystwo i dobre tempo biegu 4.34min/km i tak do 32 km, kiedy musiałem na chwilę wyskoczyć za potrzebą, kiedy wróciłem na trasę już nie było za wesoło. Nagle po kilkuset metrach poczułem twardniejące mięśnie prawej nogi (dosłownie całej), skończyło się bieganie zaczęły marszobiegi, niestety, czy to była tzw. ściana? Nie sądzę, raczej noga nie wytrzymała. Zmęczenie tak naprawdę przyszło dopiero na ok 38 może 39 km, wtedy musiałem walczyć nie tylko z nogą. Po drodze kuśtykając zobaczyłem chłopaków z grupy, w której biegliśmy razem do 32 km, chodźcie mówiłem, ale kolega wygonił mnie do przodu mówiąc, biegnij Robert lecisz dziś debiut nie daj się walcz, pobiegłem dalej. Ostatni kilometr udało mi się przebiec cały na twardych mięśniach nogi i tu kiedy już wbiegłem w tunel prowadzący do stadionu pomyślałem chyba zaraz zemdleje, tak tam było ciemno. Upragniona meta - szał, krzyki, muzyka, ręce w górę, łzy w oczach, tak łzy, normalnie się popłakałem jak małe dziecko. Szedłem dalej - medal, woda, lekko ugięte nogi i jest Kamil i Piotrek, dobiegli z super czasami 3.13 szacunek chłopaki.
Debiut z czasem 3:27:12 sek. uważam za dobry, wykonanie biegu pozostawia wiele do życzenia, ale nad tym będę jeszcze pracował, a że najbardziej na świecie uwielbiam przygotowania do startów, więc przemyślę, wyciągnę wnioski i będę pracował dalej, bo wiem że stać mnie na więcej, bo kocham to "lotanie" i oby tylko zdrowie dopisywało. Nic dodać, nic ująć. Powtórzę tylko SZACUN dla wszystkich.
Miejsca i wyniki "naszych":
375. Chmiel Piotr - 3.12,57
389. Jasiński Kamil - 3.13,14
853. Żmijewski Robert - 3.26,59
5991. Obara Aneta - 5.00,10
5993. Żmijewska Wioleta - 5.00,11