#zostań w domu i czytaj. Cztery dni temu pisałem o rozstrzelanych obok stacji PKP w lipcu 1944 roku, którzy rok później zostali pochowani na suchedniowskim cmentarzu. W pamiętnym pogrzebie wieziono również trumny z partyzantami, którzy zginęli na Kleszczynach. Na podstawie przesłuchań świadków, prowadzonych na posterunku można odtworzyć przebieg tych wydarzeń.
W dniu 17 czerwca 1948 roku Ignacy Kołda przy udziale protokolanta Alojzego Koceli przesłuchał Antoniego Tusznio, który zeznał, że:
W sprawie niniejszej wiadomo mi jest, co następuje:
W dniu 20 sierpnia 1943 roku partyzanci polscy, tj. Herman Stefan, Borus
Stanisław i 2 nieustalonych nazwiska, przechodzili od lasu około
Stokowca w kierunku Kleszczyn i Wieprzki w lasy siekierzyńskie,
dochodząc do wsi Kleszczyny. Na drodze prowadzącej do gajówki Stokowiec
natknęli się na żandarmów niemieckich, którzy kwaterowali w Suchedniowie
w Szkole Nr 1. To znaczy ww. partyzanci, gdy zauważyli żandarmów, poczęli
uciekać wygonem w stronę Siekierna, a żandarmi strzelali za
uciekającymi i okrążyli tych 4 osobników, i zastrzelili na
drodze ww. Po czym żandarmi mnie jako sołtysowi polecili ludzi pogrzebać na
miejscu, co też uczyniłem i pogrzebałem z miejscowymi ludźmi zwłoki
ww. partyzantów. Natomiast po wyzwoleniu Polski zwłoki ww. zostały przewiezione
na cmentarz parafialny w Suchedniowie. Nadmieniam, że tych
2 partyzantów nie rozpoznałem i nazwisk ich nie wiem, ponieważ
żandarmi wówczas po zabiciu ich dowody, jakie mieli przy sobie, zabrali.
Nazwisk sprawców dokonanych spowodowanej egzekucji nie
znam, wiem tylko tyle, jak wyżej zeznałem, że byli to żandarmi
z Suchedniowa. Nadmieniam, że Mikołajewski, były partyzant, który zawezwał
do ze sobą Hermana Stefana, obecnie nie żyje, gdyż zginął w Oświęcimiu.
Na tym protokół zakończyłem i przed podpisaniem odczytałem.
W dniu 10 lipca 1948 roku Marian Szot przy udziale protokolanta Alojzego Koceli przesłuchał Teodora Kuźduba, który zeznał, że:
W sprawie niniejszej wiadomo mi jest, co następuje:
Dokładnej daty nie pamiętam. W czasie okupacji niemieckiej partyzanci
polscy przechodzili z lasu stokowickiego, gm. Suchedniów, w lasy
siekierzyńskie, w miejsce Kleszczyny, napotykając się z żandarmerią
niemiecką z Suchedniowa, ze szkoły Pasternik Nr 1, którzy wówczas kwaterowali
w ww. szkole, i w chwili nadejścia tychże partyzantów owi
żandarmi byli już naszykowani, to znaczy w zasadzce. Po chwili nadejścia
partyzantów na zasadzkę żandarmów ww. żandarmeria wówczas uderzyła ogniem
z karabinów maszynowych i pozabijała byłych partyzantów w miejscowości
Kleszczyny, na wygonie prowadzącym w kierunku Siekierna, a mianowicie
był to partyzant Herman Stefan i Berus Stanisław z gm. Suchedniów,
i 2 partyzantów nieustalonych z nazwiska. Gdzie po zabiciu tychże
partyzantów żandarmi polecili byłemu sołtysowi Tuszniowi Antoniemu, zam.
Kleszczyny, pochować tych ludzi tuż na miejscu, co też były sołtys Tusznio
Antoni wykonał w myśl polecenia żandarmów.
Byłych partyzantów wszystkich nazwisk nie znam, jak wyżej
wymieniłem, ponieważ danych 2 partyzantów byli z innej miejscowości
nieznani. Nadmieniam, że zwłoki byłych partyzantów wówczas rozstrzelanych
zostały przewiezione na miejscowy cmentarz w Suchedniowie już po
wyzwoleniu Polski i po dziś dzień tam spoczywają. Co do nazwisk sprawców
żandarmów dokonanej egzekucji to znałem nazwiska, tj. Oberleitnant Geldze,
zastępca jego Materno. Natomiast podwładni jego byli Sztum i Paul.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz