Pisałem już o strajkach suchedniowskich robotników w fabryce Starkego, w czasie których zginął Stanisław Sojecki. Dzisiaj dalszy ciąg tych wydarzeń, których uczestnicy znaleźli się na ławie oskarżonych. Poniżej opis z rozprawy sądowej, która odbyła się w grudniu 1923 roku.
Krwawa masakra dokonana w Suchedniowie przez
funkcjonariuszy policji kieleckiej z komisarzem Galasem na czele na robotnikach
fabryki Sztarkego, dnia 21 kwietnia 1923 r. odbiła się echem w Sądzie Okręgowym
w Kielcach, dnia 17 ub. m.
Ławę oskarżonych zajęło 4-ch robotników: Lucjan Pająk,
Stanisław Osóbna, Franciszek Lasota i Miernik, jako ci, którzy rzekomo byli w
pierwszym szeregu atakujących i jako najniebezpieczniejsi zostali ranieni
bagnetami … w plecy! Oskarżonych pociągnięto do odpowiedzialności z art. 123
k.k. za przeciwdziałanie „przemocą” sile zbrojnej. Artykuł ten grozi karą
więzienia od 4-ch do 8 lat. Świadków ze strony policji powołano 9 w tem 2
cywilnych, 3 szeregowych, 2 przodowników i 2 komisarzy z Galasem na czele. Ze
strony oskarżonych 3 świadków. Bronił adw. Dąbrowski z Warszawy. I aczkolwiek
na wniosek przewodniczącego wszystkich świadków zaprzysiężono, to w czasie ich
badania, zachodziły takie głęboko sprzeczne różnice w ich zeznaniach, że mimo
woli nasuwały się refleksje, że więcej niż o prawdę, chodzi tu o jakąś zemstę
osobistą.
I tak np. św. Dudkiewicz, były tajny agent skarbowy, choć
w tłumie się nie znajdował – wszystko widział i wszystko słyszał. A św.
przodownik Swoboda, który podług zeznania kom. Galasa, za tchórzostwo i zbyt
małe ujawnienie energii w „rozpędzaniu” tłumu został ostro skarcony,
rehabilitując się jakby, „poznał” nawet w pierwszych trzech wymienionych
robotnikach tych, którzy rzekomo byli na czele tłumu, podczas gdy inni
policjanci na zapytanie adwokata: czy poznają również oskarżonych, zgodnie
odpowiadali, że to jest niemożliwe, ponieważ z powodu ciemności wówczas
panującej – rysów twarzy człowieka rozróżnić było niepodobieństwem.
Wymienione wyżej fakty spowodowały, że prokurator w swjem
przemówieni wniósł o zmianę art. 123 na art. 122, co pociąga za sobą
zmniejszenie kary, a adwokat Dąbrowski żądał całkowitego zwolnienia
oskarżonych, wskazując niemożliwość zastosowania tego art., który był stosowany
przez rząd carski specjalnie przeciwko tak zw. Zbiegowiskom, w każdem z których
rząd carski dopatrywał się buntu. I gdyby, mówił adw. Dąbrowski, nie było tam
policji, która zbyt gorliwie zwykle miesza się niepotrzebnie w zatargi pomiędzy
robotnikami i przedsiębiorcami na tle ekonomicznem, nie byłoby tego
nieszczęścia.
Wszystko to jednak nie pomogło, duch carskiego
zapleśniałego prawodastwa, który do dziś gnębi polską klasę robotniczą,
zwyciężył, i robotnicy: Pająk, Lasota i Osóbna zostali skazani na jeden rok
więzienia każdy. Po złożeniu kaucji 5 miljonów od każdego skazanego,
pozostawiono ich na wolnej stopie do upełnomocnienia się wyroku.
Czujemy się jednak w obowiązku zapytać: wskutek jakiego
prawa nie powołano najpoważniejszego świadka w osobie Inspektora Pracy p.
Czerniewskiego, który był na miejscu w Suchedniowie, od samego początku
poczynań kom. Galasa? Przecież zaraz na trzeci dzień p. Czerniewski był wezwany
do złożenia zeznań u prokuratora. A zatem oświadczył on tow. Arciszewskiemu, że po odczytaniu przez prokuratora
zeznania komisarza Galasa, zareagował na nie jako niezgodne z prawdą, żądał
wniesienia jego słów do protokułu, oraz zamieszczenia go na listę świadków!
Dlaczego tego nie uczyniono? Dlaczego w aktach nie figurowało zeznanie p.
Czerniewskiego? A przecież ono by rzuciło zupełnie inne światło na cały
przebieg rozprawy i może w skutek tego ktoś inny by zasiadł na ławie
oskarżonych!
Wobec tego, że skazani wniosą apelację – nie wątpimy,
że tajemnicze utrącenie św. Czerniewskiego i jego zeznania w Sądzie Apelacyjnym
– wpłyną decydująco na zmianę zapadłego obecnie wyroku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz