Po raz trzeci w tym roku, członkowie Klubu Turystów Pieszych PTTK "Przygoda" odwiedzili nasze miasteczko. W
sobotę, 28 lipca wędrowali szlakiem literacko-artystycznym, a historię przybliżała im suchedniowianka Barbara Rej. A oto jak wspominają ten czas spędzony w Suchedniowie.
Zaczęliśmy od zwiedzenia uroczej "GALERII PODWÓRKO" Ryszarda Miernika. Teraz to już bardziej galeria Zbigniewa Miernika, i trudno się dziwić, ponieważ Zbigniew ma już bardzo poważny dorobek w swej twórczości z zakresu metaloplastyki, malarstwa i instalacji rzeźbiarskich wielkogabarytowych.
Jego prace są często nagradzane na wystawach również za granicą. Oprowadzała nas sympatyczna żona artysty. Mogliśmy zajrzeć do każdego zakątka Galerii, łącznie z pracownią. Wszyscy z podziwem oglądaliśmy prace pokoleń Mierników, począwszy od seniora Józefa, przez Ryszarda, a skończywszy na najmłodszym Zbigniewie. Otrzymaliśmy w prezencie egzemplarze książek z bogatej twórczości literackiej Ryszarda Miernika. Galeria zrobiła wielkie wrażenie na zwiedzających, jako bardzo klimatyczne, jedyne w swoim rodzaju takie miejsce na tym terenie.
Zaczęliśmy od zwiedzenia uroczej "GALERII PODWÓRKO" Ryszarda Miernika. Teraz to już bardziej galeria Zbigniewa Miernika, i trudno się dziwić, ponieważ Zbigniew ma już bardzo poważny dorobek w swej twórczości z zakresu metaloplastyki, malarstwa i instalacji rzeźbiarskich wielkogabarytowych.
Jego prace są często nagradzane na wystawach również za granicą. Oprowadzała nas sympatyczna żona artysty. Mogliśmy zajrzeć do każdego zakątka Galerii, łącznie z pracownią. Wszyscy z podziwem oglądaliśmy prace pokoleń Mierników, począwszy od seniora Józefa, przez Ryszarda, a skończywszy na najmłodszym Zbigniewie. Otrzymaliśmy w prezencie egzemplarze książek z bogatej twórczości literackiej Ryszarda Miernika. Galeria zrobiła wielkie wrażenie na zwiedzających, jako bardzo klimatyczne, jedyne w swoim rodzaju takie miejsce na tym terenie.
Następnym
punktem wędrowania był młyn Gustawa Herlinga -Grudzińskiego i
przybliżenie sylwetki tego wielkiego pisarza związanego z Suchedniowem.
Poszliśmy więc ścieżką pisarza obok Marywilu i lasem doszliśmy do zalewu.
Weszliśmy na teren OSiRu, by poznać bazę kempingową i bogatą ofertę dla
wypoczywających. Wszystko zrobiło wrażenie na turystach, nawet ekskluzywna toaleta /jako wędrowcy rzadko mamy okazję z takiej korzystać/. Goście z
Kielc nie wiedzieli, że mamy tak dobrze zagospodarowany teren
rekreacyjny. Niestety, był jeden dość istotny mankament, zdrożeni, przy wysokiej
temperaturze chcieliśmy się czegoś napić lub zjeść loda albo wypić kawę, a tu
okazuje się, że w pełni sezonu przy pięknej pogodzie i przy sporej ilości
plażowiczów, w sobotę bar ogródkowy czynny dopiero od 13-tej. Obeszliśmy się
smakiem.
Grupa kontynuowała spacer okrążając zalew, podziwialiśmy wyspę ptaków, zarośla, łabędzie i kaczki. Doszliśmy do zapory i parku. Tu nastąpiła opowieść o piewcy Gór Świętokrzyskich JANIE GAJZLERZE, miejscu, gdzie się urodził- domku koło poczty i gdzie przeżył ostatnie chwile - rozsypującym się dziś domku Marusieńskich. Wspominaliśmy też inne liczne osoby ze świata kultury, które związane były z Suchedniowem lub stąd pochodziły .
Grupa kontynuowała spacer okrążając zalew, podziwialiśmy wyspę ptaków, zarośla, łabędzie i kaczki. Doszliśmy do zapory i parku. Tu nastąpiła opowieść o piewcy Gór Świętokrzyskich JANIE GAJZLERZE, miejscu, gdzie się urodził- domku koło poczty i gdzie przeżył ostatnie chwile - rozsypującym się dziś domku Marusieńskich. Wspominaliśmy też inne liczne osoby ze świata kultury, które związane były z Suchedniowem lub stąd pochodziły .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz