środa, 1 lipca 2015

Co dalej z Orliczem? (1)

Sezon 2009/2010.
A więc stało się. Orlicz po 11 latach gry w IV lidze świętokrzyskiej (2000-2008, 2012-2015) i 4 latach w III lidze (2008-2012) wraca na boiska okręgówki. W tym czasie wiele się działo w klubie i jego otoczeniu, co również miało wpływ na działalność tego najstarszego świętokrzyskiego klubu piłkarskiego. Postaram się przypomnieć i wyjaśnić kilka kwestii z tamtych czasów oraz odnieść do dnia dzisiejszego.
Należy się cofnąć do roku 2000, gdy po nowym podziale administracyjnym kraju, powołano nowe Okręgowe Związki Piłki Nożnej, w tym Świętokrzyski ZPN. Została utworzona IV liga świętokrzyska do której awansował również Orlicz. Warto w tym miejscu przypomnieć zawodników, którzy przyczynili się do awansu: Dominik Kustra, Tomasz Todorowski, Dariusz Świetlik, Marcin Lelonek, Marek Mierzwa, Artur Kozubek, Dariusz Górecki, Michał Roter, Mirosław Kaczmarczyk, Marek Sobura - to tzw. armia zaciężna oraz wychowankowie: Ireneusz Pytoń, Michał Piasta, Waldemar Piasta, Rajmund Kabała, Piotr Adwent, Tomasz Kozera, Dariusz Mendak, Michał Wawrzeńczyk, Dawid Bator. Celowo wymieniłem tych piłkarzy, aby przypomnieć wszystkim, że nawet w tamtych czasach grając w okręgówce trzon drużyny stanowili zawodnicy zza Suchedniowa.
Starsi kibice pamiętają ówczesną euforię, i to zarówno w klubie jak i na mieście. Nie muszę przypominać, że w Suchedniowie była największa frekwencja na spotkaniach ligowych, której zazdrościły nam inne kluby. Działaczom udało się wtedy ściągnąć do klubu Andrzeja Jezierskiego, który został sponsorem, co było wówczas sensacją w światku sportowym. Do Orlicza zaczęli ściągać piłkarze z całego województwa, co pozwoliło stworzyć mocny team - efekt 4 miejsce na 18 drużyn w pierwszym sezonie. Apetyty zostały rozbudzone, ale z przyczyn niezależnych od działaczy Jezierski wycofał się ze sponsorowania. Pomimo tego Orlicz w dalszym ciągu należał do czołówki, miał wsparcie finansowe w Urzędzie Miasta oraz wśród kibiców. Na mieście były punkty (najczęściej w sklepach), gdzie były zbierane pieniądze na klub. Mieszkańcy, a przede wszystkim kibice zrzucali się po ile kto mógł (od 10 do 100 zł), z czego zawsze uzbierano niezłą kasę. Były też osoby fizyczne, które "brały na siebie" zawodników, tzn. co miesiąc przekazywali "swoim" piłkarzom pieniądze, jakie mieli zagwarantowane w kontraktach.
Jednak w sportowym środowisku Suchedniowa zaczęły się niesnaski, całe szczęście, że nie miało to większego odbicia na wynikach biało-niebieskich w IV lidze. Orlicz w dalszym ciągu należał do czołówki w tej klasie rozgrywkowej (z małymi wyjątkami). Jednym z punktów zapalnych była gra wychowanków w pierwszej drużynie. Zdania były podzielone i to zarówno wśród działaczy jak i kibiców. Było to między innymi powodem powołania klubu UMLKS, który zajął się szkoleniem młodzieży oraz amatorskiego klubu Astra, który w początkowym okresie brał udział w rozgrywkach amatorskich. To był taki pierwszy poważniejszy rozłam w suchedniowskiej piłce.
W tamtym okresie zaczęło ubywać firm, które początkowo wspierały klub. Niejednokrotnie słyszało się od zainteresowanych, że dam "kasę", ale jak będą inni sternicy klubu. Pomimo tego ówcześni prezesi Janusz Nitkowski i Maciej Glijer postawili sobie ambitne plany i Orlicz awansował do nowo utworzonej 3 ligi świętokrzysko-małopolskiej. Jak do każdego tak i do tamtych Zarządów klubu można mieć wiele uwag i zastrzeżeń, ale dzięki nim mogliśmy w Suchedniowie podziwiać futbol na najwyższym poziomie (trzecioligowym). Nie wiem czy doczekamy jeszcze w Orliczu obcokrajowców, ale w tamtym okresie czasu gwarantowali dobrą grę i wyniki drużyny. Władze klubu miały w kibicach pełne poparcie, a najlepiej odzwierciedlały to pełne trybuny. Było to świetne posunięcie marketingowe, ponieważ o Orliczu i Suchedniowie donosiły media ogólnopolskie, a w sezonie 2009/2010 biało-niebiescy byli trzecią siłą w województwie świętokrzyskim, co było najlepszym osiągnięciem ligowym klubu w jego prawie 100-letniej historii.
Jednak uwidaczniał się głębszy podział wśród działaczy i kibiców oraz co jest bardzo istotne coraz mniejsze wsparcie finansowe z "miasta" i lokalnego biznesu. Zaczęło się ratowanie Orlicza, ale o tym w kolejnych wpisach.

2 komentarze: