czwartek, 8 maja 2014

Utworzenie Domu Dziecka w Suchedniowie

Dom Dziecka przy ul. Długiej.
W czasie okupacji i bezpośrednio po zakończeniu działań wojennych siostry ze Zgromadzenia Sióstr Najświętszego Imienia Jezus zorganizowały cztery domy dziecka, w tym w Suchedniowie. Tak opisały ten fakt w swojej kronice.
Dom Dziecka w Suchedniowie, wówczas w dystrykcie radomskim w Generalnej Guberni, został zorganizowany 7 lipca 1942 roku przez s. Bonawenturę Reginę Kumor i miejscowego lekarza, Witolda Poziomskiego, który w tym dniu przyprowadził do domu zakonnego dwóch osieroconych chłopców z prośbą o ich przyjęcie. Liczba sierot szybko rosła i w 1942 roku wynosiła 75 dzieci. Sierociniec chwilowo umieszczono w budynku internatu i prowadzono go przy pomocy Rady Głównej Opiekuńczej w Kielcach.
Po wyzwoleniu Zakład Opiekuńczo-Wychowawczy dla dzieci mieścił się przy ulicy Długiej 19. Fundatorem jego był dr Witold Poziomski, a pierwszą przełożoną s. Fidelisa Seweryna Sacawa, która miała do pomocy 9 sióstr. Placówka została założona w listopadzie 1945 roku (niektóre dokumenty wskazują rok 1946), a przeniesiono do niej osierocone dzieci z Kieleckiej 62, gdzie wznawiano działalność żeńskiej szkoły zawodowej z internatem. Zgromadzenie  otworzyło tam drugi dom zakonny, a 25 kwietnia 1946 roku miała miejsce erekcja kaplicy półpublicznej w tym domu.

9 komentarzy:

  1. Czy tu jest opisany Dom Dziecka, któryn się spalił w 1960 roku ? Pamiętam że po pożarze przeniesiono nas do domu dziecka do Nagłowic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy jest możliwość kontaktu z osobą ktora napisała komentarz powyżej? Jestem córka która pomaga szukać informacji na temat wszystkiego co może sprawić by mój tata zdobył jakąś wiedzę na temat swojego dzieciństwa i rodziny. A też wspominał ze byl w domu dziecka w Suchedniowie tylko że jego zamiast Nagłowic wysłali do Działoszyc. Mój mail to natalia870@interia.eu

      Usuń
    2. Witam.. ja również wówczas byłem wychowankiem Państwowego Domu Dziecka w Suchedniowie do czasu wybuchu pożaru i o ile PAMIĘTAM to pożar wybuchł 05.12.1959 r.w godzinach wieczornych bo doskonale pamiętam, że na drugi dzień przypadał 6 grudnia Dzień Św. Mikołaja!! Ja grałem wtedy z chłopakami w ping-ponga w świetlicy na dole w tej przybudówce obok płotu graniczącego z parcelą Pana Stobieckiego! Pamiętam , że wieczorem ówczesny Kierownik PDDz Adam Rysiewicz zwrócił się do przybyłych Suchedniowian oglądać pożar o udzielenie pomocy dzieciom i w miarę możliwości na tę noc 05 na 06.12.1959 r. zabrali dzieci do siebie do rana!! No a rano mieliśmy zbiórke pod spalonym i dogorywającym PDDz. przy ul. Długiej 19 i już byliśmy segregowani do poszczególnych PDDz... ja zostałem odwieziony do PDDz. w Małachowie, moja siostra do Niemienic a mój brat do Śladkowa!! No i później na wiosnę 1960r. zwieziono NAS WSZYSTKICH do Nałęczowa za Białogonem/Kielc i tampozostaliśmy uczęszczając do Szkoły Podstawowej w Białogonie przemierzając na piechotę ok. 3 km. w jedną stronę.. NO I JAKOŚ TO BYŁO! Pozdrawiam Wiesię Rysiewicz moją perwszą partnerkę w tańcach ludowych.. góralski, krakowiak czy polonez, które uczył nas i prowadził zespół Kierownik PDDz. a jej ojciec Adam Rysiewicz!! Doskonale pamiętam Jej wspaniałą Mamę Irene Rysiewicz WSPANIAŁA, SERDECZNA z wielkim współczuciem i dobrocią do dzieci.. ach..!!

      Usuń
    3. Też byłem po spaleniu
      Domu Dziecka w Suchedniowie przewieziony do Nagłowic a potem do Nałęczowa koło Kielc .Do szkoły chodzilosmy w Białogonie.Pamietam nazwisko Rysiewicz.

      Usuń
    4. Pamiętam klika nazwisk z Nagłowic :Toporek Andrzej,Burchan Zofia,Dąbrowska Ewa,Tekla,Pióro

      Usuń
  2. To zróbcie jakąś zbiórkę wspólnego spotkania po latach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chetnie tylko to wymaga zorganizowania w jakimś miejscu gdzie każdy mógłby dojechać i przenocować trzeba to dobrze przemyśleć i przygotować wtedy to ma sens,ponadto trzeba znać adresy chętnych na takie spotkanie i wysłać powiadomienia o tym gdzie kiedy i o której godzinie odbędzie się spotkanie to trzeba doprecyzowac, ktoś się musi zająć zorganizowaniem takiego spotkania w taki sposob żeby nie ponosić zbędnych kosztów w razie jakby ktoś z powodu no;choroby nie mógł przybyć-pozdrawiam

      Usuń
  3. Pamiętam klika nazwisk z Nagłowic- Toporek Andrzej,Dąbrowska Ewa,Burchan Zofia,Tekla,Pióro. Z Nałęczowa dwóch braci Zyzik. Obecnie mieszkam w Krakowie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tez pamietam pożar PDDz w Suchedniowie miałem wtedy 10 lat mnie przewieziona najpierw do Niemienic a następnie do Sladkows Dużego,obecnie ten palacyk jest w kompletnej ruinie.Ze Sladkowa Dużego przenieśli nas do PDDZ w Malachowie po 2 latach i tam przebywałem do ukończenia szkoły średniej 1968 roku, niestety ni miałem szczęścia i usamodzielniona mnie w 18 roku zycia dając wyprawkę 2500 złotych i miejsce w hotelu.Wcześniej otrzymałem książeczkę mieszkaniowa od Ostrowieckich Zakładów Gastronomicznych -potem praca i obecnie jestem na emeryturze.Chetnie spotkał bym się z byłymi wychowankami z Suchedniowa,Sladkowa Dużego,Niemienic z Malachows jestem na bieżąco pozdrawiam wszystkich serdecznie a szczególnie Dąbrowska z Suchedniowa

    OdpowiedzUsuń