W ramach akcji "#zostań w domu i czytaj", proponuję kolejną relację Andrzeja Gładysza z meczu Orlicza. Tym razem biało-niebiescy grali w Suchedniowie, a rywalem był wojskowy zespół z Radomia - Czarni. Nie była to silna drużyna, w poprzednim sezonie broniła się przed spadkiem, a w 1961/1962 również plasowała się w dolnych rejonach tabeli.
Piłkarze Orlicza od pierwszego gwizdka sędziego, rozpoczynającego spotkanie, przystąpili do gwałtownych ataków na bramkę Kowalczyka, spychając Czarnych do rozpaczliwej obrony. Nim defensywa gości zdążyła się skonsolidować Stelmarczyk uzyskał prowadzenie dla Orlicza. Czarni nie stracili głowy i wiary w zwycięstwo w okresie żywiołowego naporu piłkarzy Orlicza, ale sami ruszyli do kontrataku i byli bliscy uzyskania wyrównującej bramki, kiedy to po strzale Mamonia z rzutu wolnego, tylko poprzeczka uchroniła gospodarzy od utraty bramki. W kilka minut później Brzeziński po strzale Woźniaka wybija piłkę zza linii bramkowej, ale arbiter mimo protestów piłkarzy radomskich nie uznaje bramki.
Po zmianie stron gra ulega stabilizacji, a rywale usiłują sporadycznymi wypadami zaskoczyć defensywę i bramkarza przeciwnika. Kiedy wydaje się, że wynik nie ulegnie zmianie Stelmarczykowi udało się zaskoczyć bramkarza Czarnych ładnym strzałem z voleya, ustalając tym samym wynik tego interesującego spotkania.
W Orliczu na słowa pochwały zasłużyli: Tusznio, Stelmarczyk, Obara, Miernik, Lańczyk i Dróżdż. Piłkarze Czarnych zaprezentowali się publiczności suchedniowskiej jako dojrzały technicznie i taktycznie zespół, a przy tym grający fair. Najbardziej podobał się u gości stoper Słomka oraz lewy łącznik Wiatrek.
Suchedniów 8 października 1961 - klasa okręgowa
Orlicz - Czarni 2:0 (1:0)
3 minuta - 1:0 Stelmarczyk
78 minuta - 2:0 Stelmarczyk
78 minuta - 2:0 Stelmarczyk
Sędziował: Michalewski (Lublin), widzów 3 tysiące
Orlicz: Lańczyk - Miernik, Obara, Brzeziński - Pomocnik, Ryszard Tusznio - Materek, Zbigniew Kowalik, Stelmarczyk, Dróżdż, Sadza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz