Święto przedszkolaków ma
krótką historię, bo Sejm uchwalił je stosunkowo niedawno - 13 września 2013
roku. Po co? Aby podkreślać wagę edukacji przedszkolnej w rozwoju dzieci oraz
popularyzować wychowanie przedszkolne, a także
integrować przedszkola w całym kraju. Przy okazji dostarcza dzieciom okazję do
świętowania, zabawy i czerpania radości z bycia przedszkolakiem.
Pewnie mało
kto wie, że inicjatorami powstania Dnia Przedszkolaka byli
dyrektorzy łódzkich przedszkoli i to im właśnie zawdzięczamy ten wyjątkowy
dzień.
W czwartek 20 września każdy
przedszkolak był witany przez „Kota w butach”, który częstował słodkim co
nieco. W godzinach przedpołudniowych zgromadziliśmy się na placu, gdzie
życzenia m.in. radosnego dzieciństwa złożyła nam Pani Dyrektor Grażyna
Milanowicz. Oczywiście na naszym święcie nie mogło zabraknąć także poprzedniej
Pani Dyrektor Zofii Dulęby, która chciała świętować razem z nami. Następnie, z
uśmiechem na twarzach oraz balonami w rękach, w asyście policji z
suchedniowskiego Komisariatu wyruszyliśmy ulicami miasta w kolorowym korowodzie.
Mieszkańcy miasta z ogromnym zainteresowaniem przystawali, aby przyjrzeć się
przedszkolakom. A trzeba przyznać, że wszyscy ubrani w kolorowe koszulki
prezentowaliśmy się pięknie. Pod Urzędem MiG spotkaliśmy się z Burmistrzem
Panem Cezarym Błachem oraz Inspektor Oświaty Panią Beatą Kaszubą. Tutaj
odśpiewaliśmy nasz hymn „Dzień Przedszkolaka”, udekorowaliśmy dorosłych
pamiątkowymi medalami oraz wypuściliśmy nasze balony, które poszybowały prosto
do nieba. Wiele dzieci głośno zastanawiało się, gdzie one polecą, czy ktoś je
znajdzie. Nieco zmęczeni upałem, ale nadal w radosnych nastrojach, wróciliśmy bezpiecznie
do przedszkola.
Justyna Bera
Tutaj słów kilka o pozytywnej roli Marcina Pałąca. Dlaczego? Ano dlatego, że jest świetnym przykładem, że od każdej reguły(nawet najlepszej) są wyjątki. Otóż regułą, która mówi, że samorządowiec nie powinien obejmować posad finansowanych z budżetu samorządowego po tym jak w wyniku wyborów obejmie stanowisko radnego jest ze wszech miar mądra - bo nie po to zostaje się radnym żeby zaraz potem dostać robotę. Kropka!I kiedy dzieje się tak że za miesiąc, dwa po wyborach nagle radny dostaje pracę z miejskiego garnuszka to jest skandal i rzecz niedopuszczalna. Jednak w tym wypadku radny dostaje taką pracę pod koniec kadencji, pracę zgodną z kwalifikacjami i co więcej jak widać odnajduje się w specyficznym miejscu pracy jakim jest przedszkole doskonale i daje namówić na dodatkowe zajęcia(który z nas bez oporów przebrałby się i maszerował w takim pochodzie). Brawo Marcin! W tym wypadku właściwy człowiek na właściwym miejscu i to jest ten wypadek kiedy można zrobić wyjątek od reguły bo ma to sens i jest uzasadnione tym co napisałem powyżej.
OdpowiedzUsuńJeśli czegoś nie wolno, a bardzo się chce, to można:)
Usuńczy ja dobrze wyczytałem? kolejny radny dostaje robotę w jednostce podległej urzędowi?
OdpowiedzUsuńja mam nadzieję, że wyborcy to odpowiednio przy urnach ocenią!
To inna sytuacja. Tu wakat się pojawił na skutek przejścia poprzedniego pracownika na emeryturę. Marcin jest właściwym człowiekiem na to miejsce i nic nie wskazuje na to żeby został radnym po to by objąć tę funkcję(jest wszak koniec kadencji). Trudno sobie wyobrazić lepszego konserwatora w przedszkolu. Napisałem powyżej dlaczego. Tu bym zdecydowanie zastosował regułę wyjątku, który potwierdza regułę :)
OdpowiedzUsuńjaką wiarygodność mają radni, którzy nawet pośrednio są uzależnieni od burmistrza? kogo się oni będą słuchać? mieszkańców?
OdpowiedzUsuń