piątek, 4 grudnia 2015

Andrzej Grabkowski o suchedniowskich dworkach

Andrzej Grabkowski "Badyl" należy do nielicznych suchedniowian, którzy interesują się historią naszego miasta. Aby dotrzeć do jak największego grona odbiorców, bardzo często jest gościem audycji "A ja lubię poniedziałek" w Radio Kielce, którą między godziną 18 a 20 właśnie w poniedziałki prowadzi Jacek Bieda. W swoich gawędach w "supermarkecie sztuki" przybliża nam dawny Suchedniów. Ostatnio opowiadał o dworkach:
- Dla mnie bliskie są też te relikty historii, które wrastają w historię kultury materialnej naszego pięknego kraju. Suchedniów należy do takich miejsc, do takich nietypowych miejsc, w których nie ma specyfiki typowo miejskiej. Jest to specyfika typowa dla bardzo ciekawej architektonicznej i urbanistycznej osady, gdzie wszystko było nakierowane na produkcję, mniej na rolnictwo. I gdy patrzymy na plan zabudowy Suchedniowa z 1855 roku to cały areał Suchedniowa ulokowanego pomiędzy tymi czterema wzniesieniami był bardzo ciekawie podzielony na działki równoległe do traktu warszawsko-radomskiego i suchedniowsko-bodzentyńskiego. Te działki dość duże, bo każda miała po około 3 tys. metrów, miały wyraźnie zaznaczone zabudowy i to były zabudowy dworskie. Już wspominałem o tych dworach, których według powyższego planu było około 100. Do dziś zostało z tych typowo dworskich zabudowań kilka, może kilkanaście. Natomiast z przerażeniem patrzyłem teraz przy ulicy Słowackiego na spalony dach dworu, w którym w latach 50 i 60-tych ubiegłego wieku mieściło się przedszkole, a jeszcze wcześniej był to dom typowy dla suchedniowskiej dworskiej zabudowy. Pamiętam również jako młody chłopak, jak w roku 1959 paliła się preparanda zwana pensją Emilii Peck przy ulicy Długiej. Ten pożar był niesamowity. W tejże pensji Emilii Peck mieścił się w latach 50-tych Dom Dziecka. Pamiętam jak te biedne dzieci ustawione w czworobok przypatrywały się jak dogasa, czy inaczej mówiąc dopala się ten wspaniały budynek dworski z taką tradycją dla szkolnictwa, dla krzewienia kultury polskiej. No cóż "ars longa vita brevis" jak mówią, ale tych artystycznych budowli, tych budowli, które wrosły w architekturę Suchedniowa jest coraz mniej. I ten pożar posesji przy ul. Słowackiego jest dobitnym dowodem na to. Całe szczęście, że jeden z najpiękniejszych dworów jaki był w Suchedniowie - dwór Tumulców został dzięki staraniom konserwatora zabytków przeniesiony w całości i można go podziwiać w całej okazałości  w Muzeum Wsi Kieleckiej w Tokarni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz