Młodzież z Kruka /1943/. |
Ponadto utrwalił się w pamięci jako nieprzeciętnie silny człowiek, nikt nie mógł mu sprostać, gdy składali się na ręce.
Jeszcze do dzisiaj krążą opowieści jak trzech chłopów siadało mu na klatce, a on sobie nic z tego nie robił i zrzucał ich bez wysiłku na ziemię. Gdy poszedł do lasu, to nie musiano brać konia, ponieważ potrafił zarzucić sobie dwumetrowego klocka na plecy i przynieść do domu.
Gdy wybuchła II wojna światowa udał się przed frontem w stronę Puław, skąd napłynęły jeszcze o nim wiadomości. Losy wojenne rzuciły go poza granice kraju i po wojnie nie wrócił do Polski, tylko wyjechał do Ameryki. Tam zamieszkał i pracował, powodziło mu się dobrze. Posiadał samochód, którym zarobkował. Do żyjącej na Kruku siostry Marii przysyłał wiadomości i pieniądze. Jednak zginął w wypadku samochodowym, a jego wspólnik tak pokierował sprawą, że nikt z rodziny nie dostał pieniędzy w spadku. Siostra otrzymywała tylko pieniądze z ubezpieczenia.
Dziękuję Panie Szymonie o dwa wpisy o ludziach z Kruka, z którego się wywodzę.
OdpowiedzUsuń