niedziela, 2 sierpnia 2015

Urzędnicy Gminy w czasie okupacji

Franciszek Niwiński.
W siedzibie gminy Suchedniów obejmującej 20 sołectw pracowało w czasie okupacji hitlerowskiej kilkanaście osób o różnych poglądach politycznych ale jak się okazało później dobrych ludzi i gorących patriotów.
Wójtem gminy po zrzeczeniu się tego stanowiska przez znanego działacza robotniczego i socjalistycznego - Leona Krogulca, został jego zastępca - majster budowlany Teofil Michta. Sekretarzem gminy od wielu lat był członek konspiracyjnego ZWZ AK - Franciszek Niwiński, a po jego aresztowaniu i wywiezieniu do Oświęcimia - Mieczysław Malaga. Do wyróżniających się swą obywatelską postawą pracowników należeli: Janina Nowak, Halina Hess-Pajek, Irena Pasek-Kata, Piotr Relidzyński i in. Wieloletnim woźnym był znany na tutejszym terenie rewolucjonista z 1905 r. - Adam Pajek.
Praca w ówczesnej gminie była bardzo trudna.  Na naszych bowiem terenach przebywało wtedy wiele osób wysiedlonych z Warszawy, Śląska czy Wielkopolski, uczonych, profesorów, ukrywających się działaczy politycznych, Żydów, wdów i sierot po poległych żołnierzach, rodzin których jedyni żywiciele przebywali w obozach jeńców wojennych lub obozach zagłady. Trzeba było dla rzeszy tych ludzi zapewnić pracę, dać mieszkanie, wyrobić często fałszywe dokumenty, ratować przed aresztowaniem i wywiezieniem, wreszcie stworzyć możliwe warunki do dalszej egzystencji. Tymi sprawami musiał się zająć urząd gminny i pracujący tam ludzie. Należało wiele razy postępować przebiegle. Pamiętać, że się jest Polakiem, dzieckiem tej ziemi, a jednocześnie utrzymywać Niemców w przekonaniu, że wypełnia się ich polecenia.
Wszechstronnej więc pomocy w gotówce, w produktach żywnościowych, odzieży udzielano sierotom, wdowom i żonom, których mężowie przebywali w obozach. Z pomocą lekarską spieszył o każdej porze dnia i nocy niezmordowany nigdy lekarz dr Witold Poziomski, nie skąpiąc przy tym słów pociechy, grosza czy kawałka chleba. (Kronika Franciszka Gładysza).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz