piątek, 7 sierpnia 2015

Fałszowanie dokumentów w czasie okupacji

Wójt Teofil Michta.
Umęczonej ludności żydowskiej wyszukiwano bezpieczne kryjówki, wyrabiano fałszywe dokumenty na polskie nazwiska. I tak dla ukrywającego się Żyda wyrobiono kenkartę na nazwisko nieżyjącego już Józefa Wojciechowskiego, dla drugiego na nazwisko Nowak, dla Polaka zza Buga na nazwisko Miernik, a dla działacza politycznego z Poznańskiego na nazwisko Franciszek Kaczmarek (ten ostatni zginął w czasie pacyfikacji Michniowa). Z tego rodzaju pomocy - fałszywy dowód, korzystał znany w Suchedniowie komunista Józef Janisz (Czech).
Wyrabianiem fałszywych dokumentów zajmowała się Janina Nowak, ale w tych pracach pomagali jej: sekretarz Franciszek Niwiński, wójt Teofil Michta, sędzia Ludwik Jankowski, Leon Krogulec, Irena Kata, Halina Hess-Pajek i tłumacz gminy Wacław Karaś z Wielkopolski. Niezależnie od tego zespołu, fałszywe dokumenty głównie dla Żydów wyrabiał Henryk Włodarczyk (po wojnie zmarł w Argentynie).
Na specjalne wyróżnienie zasługuje Spółdzielnia Drzewna w Łącznej kierowana przez Ignacego Malickiego. W czasie okupacji znaleźli tam "pracę" najczęściej w księgowości i bezpieczne schronienie skierowani przez organizacje konspiracyjne: Sianowski z Częstochowy, Lenik z Krakowa, Stanisław Kozak z Warszawy, Darmas z Radomia, Kwaśniewicz z Suchedniowa, Michał Serafin - rektor Uniwersytetu Lwowskiego i in. Podane nazwiska i miejscowości mogą być nieścisłe. (Kronika Franciszka Gładysza).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz