Liście porzeczki w
oregano? Niebezpieczny bor i ftalany w zabawkach? Inspekcja Handlowa
i laboratoria UOKiK sprawdziły przyprawy, zabawki, ryby. W sklepach w całej
Polsce trwają kontrole fajerwerków.
131 zł – tyle
Polak wyda na fajerwerki w tym roku – wynika z badań Kantar dla Fundacji
Pozytywne Emocje*. Mogą je jednak kupować i odpalać wyłącznie osoby
pełnoletnie. Na opakowaniu powinny znajdować się oznakowanie CE, instrukcja
obsługi w języku polskim, nazwa i adres producenta lub importera, typ
wyrobu (np. bateria, petarda, rakieta) oraz ostrzeżenia, w tym minimalna
odległość na jaką należy oddalić się po odpaleniu. Z opakowania nie może
wysypywać się materiał pirotechniczny. - Właśnie trwają
kontrole Inspekcji Handlowej. Pod czujne oko ekspertów trafiło do tej pory 35
rodzajów fajerwerków - zakwestionowali 13 z nich. Zarzuty to kwestie formalne,
czyli nieprawidłowe oznakowanie i instrukcje – mówi Marek Niechciał, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
–Codziennie
inspektorzy pobierają wiele próbek, aby każdy konsument mógł kupować bezpieczny
i dobry jakościowo produkt. Następnie wysyłają je do akredytowanych
laboratoriów UOKiK. Tam sprawdzamy np. ile jest masła w maśle, czy
niebezpiecznych substancji w zabawkach – dodaje Niechciał.
Mimo przedświątecznego tłoku w sklepach, warto zachować czujność.
Poniżej zamieszczamy wyniki najnowszych kontroli przeprowadzonych przez
laboratoria UOKiK.
Zabawki –
slime’y/glutki, lalki i klocki
W naszych laboratoriach testowaliśmy jakość i sprawdzaliśmy skład
zabawek. Na 546 sztuk nieprawidłowości dotyczyły 230 (42 proc.) – 15 z nich nie
spełniało wymagań wyłącznie ze względu na niewłaściwe oznakowanie. Najwięcej
zabawek (69) miało zbyt małe elementy, którymi dziecko może się udławić –
wypadały one z grzechotek, odrywały się od pluszaków, 27 – zbyt wysoką
zawartość ftalanów, które są używane do zmiękczania plastiku. Limit to 0,1
proc. w masie zabawki, a najwyższa zawartość wynosiła ponad 50 proc.
Zauważyliśmy, że im tańsza zabawka, tym więcej zawierała ftalanów. Np. w piłce, która kosztowała ok. 5 zł, było
ich aż 50 proc. Może to wynikać z tego, że do jej produkcji użyto najtańszych
materiałów, a do takich należą ftalany – aby zabawka z twardego plastiku była
miękka, dodaje się te niebezpieczne, a zarazem najtańsze, zmiękczacze.
Pod lupę trafiły też
popularne slime’y zwane też glutkami. To miękkie zabawki o konsystencji galaretki lub żelu, łatwe do
ugniatania. Badaliśmy je pod kątem migracji boru – ten pierwiastek jest
składnikiem boraksu i nadaje slime’owi elastyczność, ale nie może być go więcej
niż 300 mg/kg. W przeciwnym razie może powodować mdłości, wymioty, pobudzenie i
nawet zaburzenia układu nerwowego. Na 15 slime’ów aż w 13 ten poziom był zbyt
duży. W
jednym przypadku aż 24 razy większy niż limit – migracja boru wynosiła aż 7159
mg/kg. Zobacz, jakie
zabawki miały negatywne wyniki badań – pobierz raport.
Przygotowujesz slime’y z dzieckiem w domu? Uważaj - nie masz wtedy
kontroli nad ilością boru. Niestety, przepisy z internetu zalecają, aby użyć
składników, które zawierają bor, np. boraks, płyn do prania. Slime domowej
roboty może również zawierać wysokie poziomy boru.
Przyprawy – pieprz,
szafran, oregano
Laboratoria UOKiK sprawdziły, co kryje się w popularnych przyprawach. Do
badań laboratoryjnych trafiły: pieprz, szafran, oregano, papryka, chili,
kurkuma i kmin rzymski. Łącznie zbadano 20 próbek, zastrzeżenia wzbudziło 9.
Przyprawy pobrali inspektorzy Inspekcji Handlowej w różnych sklepach – głównie
pochodziły one z importu, sprzedawane były w oryginalnych opakowaniach z
naklejoną etykietą w języku polskim.
Najgorzej wypadło
oregano, które okazało się mieszanką z rozdrobnionymi fragmentami innych roślin
np. liści porzeczki czy żurawiny. Pieprz czarny mielony zawierał rozdrobnione zdrewniałe łodyżki, a kmin
rzymski był zanieczyszczony piaskiem. Zdarzało się, że badane przyprawy miały
również słaby aromat, były przesuszone, a to oznacza gorszą jakość. Pracownicy
laboratoriów zbadali także szafran. Jest to bardzo droga przyprawa (100 g może
kosztować nawet 2 tys. zł), a okazało się, że nie wszystkie próbki spełniły
wymagania. Znalazły się w nich również drobne włoski i sierść, może to
świadczyć o zbyt małej staranności podczas ręcznych prac przy pozyskiwaniu
szafranu. Dobrą wiadomością jest to, że szafran nie był fałszowany na przykład
tańszym krokoszem barwierskim. Pobierz pełny raport
z badania przypraw.
Ryby – mrożone i
przetwory rybne
Pracownicy
laboratoriów UOKiK w IV kwartale 2019 r. sprawdzili jakość: ryb mrożonych oraz
konserw i marynat rybnych. Na 80 próbek zastrzeżenia wzbudziło 45
(56 proc.). Ryby
mrożone glazurowane miały więcej glazury, niż wynikało z deklaracji – na 21 sprawdzonych pod tym kątem,
negatywne wyniki miało 8. Np. zamiast 30 proc. – było jej aż 40 proc., w innym
przypadku – zamiast deklarowanych 20 proc. było 36 proc. Oznacza to, że
konsument płaci za wodę, a nie rybę. Przepisy nie określają ile może być
glazury, ale musi o niej informować wywieszka, gdy ryby są sprzedawane na wagę
lub na opakowanie. Zdaniem UOKiK, do zabezpieczenia mrożonej ryby wystarczy
od 3 do 5 proc. glazury.
Rozczarowaniem była też puszka tuńczyka w kawałkach, ponieważ zawierała bardzo
drobne cząstki mięsa tej ryby ze zmieloną skórą i ośćmi. Dowiedz się, jaka jest
różnica między rybą mrożoną a glazurowaną – pobierz nasz poradnik.
Wyniki opisanych w komunikacie kontroli trafiły do wojewódzkich
inspektoratów Inspekcji Handlowej.
*Raport Kantar dla Fundacji Pozytywne Emocje, „Postawy Polaków wobec
fajerwerków”, grudzień 2019 r.
(źródło: UOKiK)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz