Zbliża się dzień Wszystkich Świętych. W tym dniu udamy się na cmentarze, aby zapalić znicze na grobach bliskich i wspominać Tych, którzy odeszli. Są jednak na suchedniowskim cmentarzu mogiły, na których nie będzie miał kto zapalić symbolicznej świeczki. Są wśród nich pomniki zasłużonych suchedniowian z XIX wieku. Do takich z pewnością należy pułkownik Franciszek Plewiński. Taka była wzmianka po jego śmierci:
Jak donosiła Gazeta Korrespondenta Warszawskiego i Zagranicznego z 1826 roku Rozkazem Dziennym do Woyska Polskiego w Kwaterze Główey w Warszawie Za Naywyższym Rozkazem wykreśleni zostają z kontrol. W Korpusie Artylleryi i Inżynierów. - W Dyrekcyi Artylleryi, Podpułkownik Franciszek Plewiński, zmarły w dniu 10 (22) stycznia r. b.
Trzy lata wcześniej zmarła jego żona Tekla o czym pisała Gazeta Warszawska z 18 stycznia 1823 roku:
Jak donosiła Gazeta Korrespondenta Warszawskiego i Zagranicznego z 1826 roku Rozkazem Dziennym do Woyska Polskiego w Kwaterze Główey w Warszawie Za Naywyższym Rozkazem wykreśleni zostają z kontrol. W Korpusie Artylleryi i Inżynierów. - W Dyrekcyi Artylleryi, Podpułkownik Franciszek Plewiński, zmarły w dniu 10 (22) stycznia r. b.
Trzy lata wcześniej zmarła jego żona Tekla o czym pisała Gazeta Warszawska z 18 stycznia 1823 roku:
Z Suchedniowa 31 grudnia
W dniu dzisieyszym, po kilko-godzinnem w
kościele tuteyszym żałobnem nabożeństwie, odbył się obrzęd pogrzebowy, zmarłey
w dniu 26 t.m. o godzinie 8 w wieczór, ś.p. Tekli z Radzimińskich Plewińskiey,
żony Podpułkownika Dyrektora Pocisków Artylleryi, Franciszka Plewińskiego; w
obecności męża, przybyłey z Warszawy familii, mieyscowey Dyrekcyi Górniczey,
licznie zebranych o mil kilka z okolic obywateli, Duchowieństwa z kilkunastu
osób złożonego, któremu przewodniczył JW. JX. Kanonik Straszak, Sędzia Pokoiu,
Proboszcz Szydłowiecki; oraz assystenyi różnych Bractw i zgromadzonego ludu. –
Przy wyprowadzeniu zwłok z domu miał mowę pogrzebową W. JX. Bartyzel, Proboszcz
Wąchocki, w kościele zaś po kazaniu, JW.X. Kanonik Straszak, w duchu
religiyno-moralnym, z wyłuszczeniem przymiotów zmarłey, nakoniec przy grobie W.
Babski Fran:, Radca Dyrekcyi Głów: Górniczey Król: Pol., Kawaler Orderu S.
Stanisława 3ciey klassy, 14stoletni przyjaciel i świadek pożycia: która tu się
dla wykazania, ile przez zgon tey szanowney obywatelki utracili: pozostały mąż,
familiia, przyjaciele, i wszyscy co ią zbliska znali, całkowicie umieszcza.
Mowa W. Babskiego Radcy Dyrekcyi Głów:
Górniczey, miana przed złożeniem do grobu zwłok ś. p. Radzimińskich
Plewińskiey.
„Smutne obrzęd ostatniey posługi, do którey
dopełnienia, zgromadził nas tu szacunek i przywiązanie dla pozostałego męża i
familii, w celu uczczenia pamięci, zmarłey w dniu 26 b. m. ś. p. z Radzimińskich Plewińskiey, nader sam
z siebie iest dla serc naszych bolesnym, ażebym rozwodząc się nad stratą, którą
przez ten zgon ponieśliśmy, miał bardziey ieszcze one rozczulać; dla tego więc
zwrócę raczey uwagę obecnych, na krótki rys iey życia.
„Ś. p. z Radzimińskich Plewińska, szanowna
z przymiotów duszy i serca obywatelka, czyli o niey, iak o żonie, matce, dobrey
Polce i obywatelce, lub też iak o opiekunce i Pani mam mówić, wszędzie godne do
naśladowania zostawiła nam wzory. – Jako żona, czyliż nie wywiązała ci się
godny mężu z zaprzysiężonych obowiązków? Ileż nie osłodziła ci chwil w
34roletniem pożyciu małżeńskiem? Nieodstępna towarzyszka, dzieliła z tobą i
koiła wszelkie cierpienia i smutek, od życia ludzkiego nieodłączne. – Zmiana
losu nie zmieniła iey do ciebie przywiązania; zarówno kochała cię od ołtarza
hymena, aż do tego dziś smutku przybytku. – Matką będąc pozostałych czterech
synów i iedney córki, mimo przywiązania do męża, nie ogołociła ich z
przywiązania macierzyńskiego; troskliwie zaymowała się ich wychowaniem i
wpajaniem ducha religii, moralności i przywiązania do kraju, iako podstawy do
przyszłey budowy ich losu; nie było ofiary, któreyby, jako dobra matka dla
szczęścia swych dzieci nie poniosła. – Oboyga tego dała ostateczny dowód, kiedy
przed kilku tygodniami będąc wpośród rodziny w Warszawie i czując się zbyt
słabą, mimo usilnych próśb i błagań, niechciała iednak pozostać, a to iak sama
przed zgonem mężowi wyznała. (Przytoczę tu iey słowa). „O! iakże szczęśliwa
jestem, iż Naywyższy dotąd dni moie przedłużył, żem przez śmierć moię nie
zasmuciła dzieci, i że ostatnie tchnienie na łonie twoiem i tobie tylko samemu
poświęcić mogę.” – Jako dobra Polka i obywatelka, kiedy zabłysnął moment
odrodzenia się naszego, z utratą własney spokoyności, męża i czterech synów
poświęciła oyczyźnie, sama zaś z nieletnią córką, oddawszy się niepewnemu
losowi, nie wzdrygała się prześladowania obcych, które zwykle taka ofiara za
sobą pociągała. (Rzadki przykład poświęcenia się iedney całey familii). –
Obsypana rodziną, nie była nieczułą na los biednych i sierot; iluż łzy niedoli
otarła? iest ieszcze do dziś w domu od lat kilku wychowaniec. – Jako Pani; nie
może tam bydź Pani przykrą, gdzie domownicy po lat kilkanaście służą…. Na
koniec, wywiązała się również z obowiązków przyiaźni; co do mnie, od lat 14stu
uczestnik tego dobra, żalem przepełnione serce maiąc, czuć tylko, lecz wyrazić
tego nie zdołam. – Są wszakże wpośród nas tu obecni, których z nią ogniwa
przyiaźni od lat 30stu łączyły; a możeż być tak długą i trwałą przyiaźń tam,
gdzie by iey praw nie dochowywano?”.
Nie dziw więc, że zgon tey szanowney
obywatelki ciśnie obfity potok łez z oczu męża, familii, przyjaciół, znajomych,
sług, sierot i wszystkich tu obecnych. – Utulić możemy na moment żal, iako
ulegli śmierci, która przecina wątek dni naszych i oddziela nas od naymilszego
współtowarzystwa; lecz pamięć cnót iey, nie wygaśnie z serc naszych. – Grób ten
pokryie zwłoki, lecz pokrywaiąc ie, nie zatrze wzorów, które nam po sobie do
naśladowania pozostawiła. (pisownia oryginalna).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz