Urzędowanie Zygmunta Miernika nie trwało długo. W tamtych czasach o stołkach decydowała Partia, której nie wolno było się przeciwstawiać. A naczelnik Miernik jak na owe czasy wykonal coś, co nie mieściło się głowach ówczesnym działaczom partyjnym. Otóż z jego polecenia wyafaltowano drogę do kościoła oraz zrobiono porządki na cmentarzu.
- Suchedniowianin Włodzimierz Pałgan, dyrektor spraw wewnętrznych urzędu wojewódzkiego w Kielcach przyjechał do mnie do Urzędu i ostrzegł mnie o komisji, która wybiera się w powyższej sprawie do Suchedniowa. Gdy takowa komisja przyjechała, dyr. Pałgan dołączył do niej nie dając poznać, że był u mnie wcześniej z ostrzeżeniem. Jak się później okazało wizyta wspomnianej komisji była dzięki "życzliwym" donosom. W czasie posiedzeń ówczesny sekretarz Komitetu M-G PZPR Tadeusz F. zaprzeczył, że wcześniej uzgadniałem z nim remont ul. Kościelnej. Gdy w "województwie" zapadła decyzja o moim zwolnieniu, takowe musiała zaklepać nasza Rada. Odbyły się jej trzy posiedzenia i dopiero, gdy radni zostali zapewnieni, że zostanę zatrudniony w Urzędzie Wojewódzkim zgodzili się na moje odejście.
Takich przyjaznych ludzi jak Włodzimierz Pałgan było wielu. Pisałem już o nadleśniczym Antonim Mierniku, który wspólnie z suchedniowianinem, zastępcą dyrektora Okręgowego Zarządu Lasów Państwowych w Radomiu Edmundem Fabiańskim wygospodarowali pokaźne kwoty pieniędzy z przeznaczeniem na potrzeby Suchedniowa. Mile wspominam współpracę z kierownikiem składnicy przy ul. Bodzentyńskiej, który wykonał szereg prac na rzecz miasta i gminy. Dyrektor FUT Rybak, który nie będąc suchedniowianinem uczynił wiele dobrego dla miasta, podobnie jak dyr. Marywilu Knapik. Warto aby osoby, które angażowały się w pracach dla dobra Suchedniowa nie zostały zapomniane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz