Tadeusz Zubiński. |
- Są, a bardziej bywają szczególne punkty na mapie, ba nawet z przyległymi doń okolicami, zatem sfery znaczące, wprost mikro acz kompletne światy znacznie szczodrzej - znakomicie mitorodne - wręcz brawurowo wyposażone przez muzy od innych, zasobne w talenty, ot miejsca rozpieszczane urodą i doskonałością, żyzne tematyczne, z samej swej istoty obficie generujące mity, legendy, baśnie, dygresje. Mamy i my takie przykłady owych edenów literackich: jak Lwów, Wilno, wciąż literacko żyzne Kresy wreszcie, ale tamte zostały utracone, nam odjęte, do dziś w odpowiedniej pomniejszonej skali do swych rozmiarów trwa np. Suchedniów. Ot, z pozoru, jedno z wielu, miasteczko i gmina w Górach Świętokrzyskich, czym się wyróżnia, bo korzystnie architektonicznie na pewno nie? Jednak już na oko i na węch wabi: lasami, obfitością lasów - ponad 2/3 całej gminy pokrywają lasy, wcale przyzwoicie ekologicznie zachowane, a ściślej Puszcza Świętokrzyska - proszę nie mylić z tą Jodłową od Żeromskiego - ewenement przyrodniczy w tej części kraju. Kulturowo, ściślej literacko -Suchedniów to nader płodna macierz (a może studnia) pisarzy i literatów - tak jako ich miejsce urodzenia jak i miejsce pobytów, zdarza się, że i wymuszonych np. Kazimierz Truchanowski - podczas okupacji leśnik i konspirator w suchedniowskich lasach, znany później szerzej jako pisarz i tłumacz. W Suchedniowie bywał wielokrotnie Stefan Żeromski, takoż Adolf Dygasiński, ten drugi ponoć w opowiadaniu „Zając”sportretował topograficznie Suchedniów.
Podczas okupacji w
Suchedniowie ukrywał się lekarz i literat żydowskiego pochodzenia,
współpracownik Janusza Korczaka - Kazimierz Dębnicki. Chwacki Dębnicki,
pepeesiak napisał powieść mocno autobiograficzną „Krzyk przez sen”, opisującą
swoją okupacyjną gehennę ukrywania się z racji pochodzenia, przeżytą właśnie w
Suchedniowie a konkretnie na ulicy Zagórskiej czyli popularnym Kruku.
Okazjonalnie, ale i
lirycznie, a na pewno na wyrost Konstanty Paustowski awansował pagórki suchedniowskie na Wierzchy
tatrzańskie. Ksiądz profesor Włodzimierz Sedlak też zaliczył, we wczesnym
dzieciństwie epizod biedy suchedniowskiej, opisał go w noweli pod sienkiewiczowskim
tytułem, acz bardzo uzasadnionym autobiograficznie „Za chlebem”
Partyzant Bronisław
Sianoszek w głośnej swego czasu książce wspomnieniowej „Śmierć nie przychodzi
kiedy czekam”, dał (na ile cenzura pozwalała) realistyczny obraz Suchedniowa okupacyjnego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz