środa, 26 października 2016

Kuźnicy Bereski i Suchenki

Mury kuźnicy Baltazarek.
W niedzielne popołudnie odbyło się spotkanie zorganizowane przez Stowarzyszenie "Pod Prąd". W swoim wystąpieniu opowiadałem o kuźnikach, a dokładniej o Bereskach i Suchenkach tj. właścicielach kuźnic w Berezowie i Suchedniowie.
Na podstawie dokumentów można wysnuć tezę, że w XVI wieku na terenie dzisiejszego Suchedniowa dominowali Bereskowie (od nich nazwa Berezów) i gdyby nie ryzykowali nadmiernie w interesach, a może przez hulaszczy tryb życia lub hazard, nie straciliby kuźnicy, a tym samym dominacji na naszym terenie.
Nieszczęście właściciela kuźnicy Stanisława Bereski zaczęło się w 1589 roku.
10 III 1589
Piotr Myszkowski, bp krakowski, oddaje w sekwestr staroście bodzentyńskiemu kuźnicę Bereską ze względu na to, że kuźnik, uczc. Stanisław Bereska, zaciągnął długi u różnych osób oraz zalega z czynszami na łączną sumę 517 złp, gdy natomiast wartość kuźnicy wynosi 300 złp.
Ale to nie wszystko. Pech w dalszym ciągu nie opuszczał rodziny Beresków. Siedem lat później w 1596 roku, sąd biskupi skazał Jakuba Bereskę na konfiskatę kuźnicy w Berezowie.
Kraków 12 VII 1596
Sąd biskupi skazuje uczc. Jakuba Bereskę na konfiskatę kuźnicy w Berezowie, zastawionej uczc. Pawłowi Suchence za sumę 500 złp bez zgody biskupa, Suchenkę zaś na utratę pożyczonej sumy
Tak więc Suchyniowie przejęli wspomnianą kuźnicę i byli minerami w kuźnicy Berezowskiej. Dowiadujemy się o tym ze sporu, który jest opisany w dokumencie z 1599 roku, gdzie występują bracia Suchyniowie z kuźnicy berezowskiej właśnie. I co ciekawe ten spór był rozwiązywany w suchedniowskim lesie za Wierzbką.
W lesie Wierzbka 11 V 1599
Krzysztof Sasin, Jan Urbankowicz, plebani, Krzysztof Sułowski, starosta bodzentyński, jako komisarze J. Radziwiłła, administratora biskupstwa krakowskiego, rozsądzają spór między kuźnikami Wojciechem Ptakiem z kuźnicy Baranowskiej, a Wojciechem Groszkiem z kuźnicy Mejkowskiej oraz Pawłem, Stanisławem, Andrzejem, Łukaszem i Krzysztofem Suchyniami z kuźnicy Berezowskiej; Suchyniowie mogą rąbać las wzdłuż drogi ze wsi Wzdół od rzeki Kalinowskiej do kuźnicy Baranowskiej; Ptak od drogi ze wsi Łącznej do Parszowa i Wzdołu w stronę kuźnicy Baranowskiej oraz od tejże kuźnicy do granic wsi Bzin.
Przejęcie kuźnicy od Beresków przez Suchenków potwierdzają nazwiska czeladników zatrudnionych w kuźnicy berezowskiej. Da je się odtworzyć, ponieważ zachowały się częściowo księgi metrykalne z parafii Wzdół, do której należał wówczas Suchedniów. Takim czeladnikiem był najpewniej Krzysztof Żołądź (na synów Żołędzia wołano Żołądek i takie nazwisko się z czasem utrwaliło na naszym terenie). Żołędziowie są najpierw w minerze Berezów, a w kolejnym pokoleniu w minerze Suchyniów. Wychodzi na to, że wspomniani Żołądkowie po prostu cały czas, z pokolenia na pokolenie, pracowali w jednej kuźnicy, tylko kuźnica ta zmieniła właściciela i nazwę w wyniku opisanych wcześniej procesów.
Na przełomie XVI i XVII wieku prym wśród braci Suchenków wiódł Paweł, który robił interesy z Berezami, nawet po utracie pożyczonych pieniędzy o czym pisałem wcześniej. Ale te interesy nie były chyba tak czyste i przejrzyste, skoro w 1600 roku Jakub Bereza oskarżył Pawła Suchenkę. I znów sąd biskupi się zebrał, tym razem w Bodzentynie.
Bodzentyn 19 XII 1600
Uczc. Jakub Bereza oskarża uczc. Pawła Suchenkę o to, że wbrew zawartej umowie nie pozwala mu na wyrabianie w kuźnicy Berezowskiej 2 łup żelaza tygodniowo. Sąd biskupi ze względu na to, że Bereza otrzymał już przywilej na własną kuźnicę, uchyla jego powództwo.
Skoro Suchyniowie przejęli kuźnicę Beresków, to nie dziwi, że 30 lat później nazywała się już kuźnicą Suchyniów. W grudniu 1628 roku biskup Marcin Szyszkowski nadał Marcinowi Suchyni i Annie Wolskiej dożywocie na kuźnicy Suchyniowskiej, ale tutaj nie ma pewności, czy chodzi o dawną kuźnicę Berezów, czy też inną Suchyniów.
Kielce 28 XII 1628
Marcin Szyszkowski, bp krak., nadaje Marcinowi Suchyni i Annie Wolskiej jego przyszłej żonie dożywocie na kuźnicy Suchyniowskiej z młotem, 2 dymarkami i 20 czeladnikami za czynszem rocznym 40 złp i 3 złp na rzecz kapituły.
Jest jeszcze wiele niezbadanych tajemnic kryjących się chociażby w archiwach państwowych i kościelnych. Być może lada dzień, światło dzienne ujrzą księgi miejskie Bodzentyna z okresu staropolskiego tzw. kopiarz bodzentyński. Mam nadzieję, że znajdą się w nich kolejne informacje dotyczące Suchedniowa i jego okolic i będę mógł je opisać. W tym miejscu chciałbym podziękować Piotrowi VaGla Waglowskiemu za pomoc w pozyskiwaniu danych.

1 komentarz:

  1. Dla ciekawych tych rejonów kilka słów ode mnie :)
    http://prawo.vagla.pl/node/10127

    OdpowiedzUsuń