"Drzewo wisielców" to jeden z najlepszych westernów w historii gatunku ze znakomitą rolą Gary Coopera. Przechodząc ulicą Bodzentyńską zauważyłem uschnięte drzewo i od razu skojarzyłem je z drzewem ze wspomnianego filmu. Stoi, bo już nie rośnie, w bliskiej odległości od chodnika. W każdej chwili może się złamać, a wtedy nie trudno o nieszczęście.
Bo to jest taka u nas polityka, zdrowe drzewa się wycina, a martwe zostawia w spokoju
OdpowiedzUsuńBo to jest taka u nas polityka, zdrowe drzewa się wycina, a martwe zostawia w spokoju
OdpowiedzUsuń