niedziela, 5 października 2014

Kronika Przedszkola (25)

Od ostatniego opisu z roku 1956 kronika się urywa, ale są dwa wpisy praktykantek. Jeden z 27 marca 1963 roku, a drugi z 10 marca 1964 roku. Dzisiaj przedstawiam ten pierwszy.
Od dnia 21 marca do 27 marca miałam praktykę w Przedszkolu w Suchedniowie przy ulicy Słowackiego 12. Prowadziłam zajęcia w grupie najstarszej. Praca z dziećmi układała mi się bardzo dobrze. Nigdy przedtem nie zastanawiałam się nad tym co znaczy słowo zdawałoby się każdemu dobrze znane, właśnie słowo - dziecko. Było tyle innych problemów do rozstrzygnięcia, że tego problemu absolutnie nie dostrzegałam. Otóż dopiero tu, kiedy przez cały tydzień byłam tak bliziutko tych istotek, które zwą się - dziećmi spostrzegłam, że to są inne istoty niż się mówi o nich w teorii.
Dziecko - to taki sam człowiek - jedynie o mikroskopijnej budowie fizycznej, ale serduszka mają olbrzymie. Co one w nich nie muszą pomieścić. Na pierwszym miejscu mamę i tatę, potem lalki, samochody i piłki, szkiełka, papierki, szpulki, no i jeszcze dużo miejsca zostawiają na swoją panią. One potrafią być czasem nieznośne ale czasem za jedno spojrzenie w ich kierunku, za jeden uśmiech, ofiarowali by całe swoje serduszka.
Bardzo zżyłam się z dziećmi, jednak praktyka dobiegła końca i trzeba powiedzieć "Good bay!" przedszkole w Suchedniowie może kiedyś się spotkamy, a może wypada mi podziękować tym, które mi pomogły w lepszym zaobserwowaniu dzieci w odszyfrowaniu ich świata i powiązać nabytej w szkole teorii z praktyką. Tymi osobami to są właśnie pani Kierowniczka, panie wychowawczynie, pani intendentka i cały personel. Serdecznie dziękuję!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz