niedziela, 10 marca 2013

Wielki zaszczyt, wielki obowiązek?

Starsi internauci dobrze pamiętają, a młodsi pewnie słyszeli o PZPR - partii klasy robotniczej, przewodniej sile narodu. Po roku 1945 również w Suchedniowie Partia miała decydujący wpływ na życie mieszkańców. Nie będę w tym miejscu opisywał na czym to polegało, w zamian zacytuję list z marca 1954 roku towarzysza z Kleszczyn, którego nazwisko zostawiam do swojej wiadomości.
Towarzysz Zawadzki w Suchedniowie.

"Niedawno Zarząd Zakładowy ZMP zaproponował mi objęcie funkcji instruktora. Odpowiedziałem: „Jeżeli uważacie, koledzy, że tak trzeba, i że ja się na to stanowisko nadaję – to nie ma o czym dyskutować. Zrobi się.”
Potem złożyłem cztery projekty racjonalizatorskie (to moja cicha pasja). Trzy już zostały zatwierdzone.
14 lutego egzekutywa Komitetu Zakładowego zatwierdziła moją kandydaturę do Partii.
Spełniło się moje marzenie. Na przykładzie życia moich rodziców, małorolnych chłopów z Kleszczyn przekonałem się, że Partia prowadzi ludzi pracy jedynie słuszną drogą. Już w organizacji ZMP-owskiej starałem się tak postępować i tak pracować, jak najlepsi w Zakładach Metalowych członkowie Partii; z nimi uczyłem się rozumieć swoje zadania przy warsztacie i w mojej rodzinnej wsi.
Zostałem przyjęty do Partii. Wiem, że ten fakt nie zapewni mi żadnych wyjątkowych przywilejów, a nakłada poważne obowiązki.
Ostatnio dużo rozmawiałem z towarzyszami bardziej doświadczonymi, niż ja. Nauczyli mnie, że kiedy stoją przed narodem, trudniejsze bardziej odpowiedzialne zadanie, najlepsi powinni iść razem z Partią, w Jej szeregach.
Dlatego zaszczytem jest przyjęcie mnie do Partii po IX Plenum KC PZPR".

2 komentarze:

  1. czy wam też się zbiera na wymioty?

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziś przecież to samo się dzieje tylko lepiej zakamuflowane

    OdpowiedzUsuń