piątek, 28 listopada 2014

Dawne partyjki

Partyjka brydża /1974/.
Digitalni tubylcy to generacja wychowana w świecie nowych technologii, 24-godzinnej telewizji, komputerów i całej masy cyfrowych gadżetów. Jeśli czegoś nie wiedzą, to raczej włączą laptopa i poszukają potrzebnych informacji, niż sięgną po encyklopedię, nie wspominając już o wybraniu się do biblioteki. Znajomości nawiązywane są za pomocą skype. Jest to pokolenie, które nie zna świata bez komputerów i internetu, to własnie digitalni tubylcy, których mózgi ukształtowały się pod wpływem nowych technologii.

Jakże inaczej było w czasach, gdy nie było komputerów, w telewizji był tylko jeden program, całkiem inaczej wyglądały wtedy kontakty międzyludzkie. W latach 60-, czy też 70-tych ubiegłego stulecia suchedniowskie ulice tętniły życiem. Czy dzisiaj młodzi również się spotykają, aby pograć w brydża czy w szachy? Pamiętam jak klub przy ulicy Bodzentyńskiej był zamykany o godzinie 14 na przerwę, a my kończyliśmy grę w karty czy też w kości na schodach przed wejściem. A już w czasie wakacji, podczas wylegiwania się nad rzeką (jeszcze nie było zalewu), nie mogło obyć się bez partyjki. Byli wśród nas tacy zapaleńcy, którzy zapraszali do domu i częstowali... kiełbasą, aby tylko pograć w karty. Oczywiście nie było mowy o grze na pieniądze. W dzisiejszych czasach nie ma w Suchedniowie klubu, gdzie młodzi mogliby spędzić wolny czas, a nad zalewem częściej można spotkać turystów niż tubylców.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz