czwartek, 3 października 2013

Spotkanie po 54 latach!

Spotkanie po latach.
Na meczu Orlicza ze Spartakusem doszło do niecodziennego spotkania Mieczysława Kwaśniewskiego z Andrzejem Kapuśniakiem, wychowanków suchedniowskiego Domu Dziecka. Po raz ostatni widzieli się 5 grudnia 1959 roku, kiedy siedli do kolacji w sierocińcu (taką nazwę nosił wówczas Dom Dziecka). Nie było im dane jej dokończyć, ponieważ na górnym pietrze budynku wybuchł pożar, który strawił cały obiekt.


W akcji gaszenia ognia oprócz straży brali udział mieszkańcy osady, którzy później wykazali się obywatelską postawą i zaopiekowali się pogorzelcami.
Mieczysław z czterema kolegami trafił do p. Koguta na Berezowie, a na drugi dzień do Domu Dziecka w Nakle. Nie zagrzali tam jednak długo miejsca, ponieważ uciekli. Po trzech grudniowych dniach, w śniegu i mrozie, pieszo i okazjami dotarli do Suchedniowa. Tutaj jednak dla starszej młodzieży nie było miejsca i skierowano go do Domu Dziecka w Śladkowie, a następnie do Kielc. Tutaj ukończył szkołę, podjął pracę, a z czasem założył rodzinę i mieszka do dnia dzisiejszego. Jest znanym działaczem sportowym, pełni funkcję kierownika klubu Rodzina Kielce. Jednak zawsze miło wspomina pobyt w Suchedniowie, jak również tu przyjeżdża, najczęściej można Go wtedy spotkać na stadionie.
Andrzej po pamiętnym pożarze trafił do mieszkania Włodarczyków. Pozostał w Suchedniowie, założył rodzinę i tutaj mieszka do dzisiaj.
Panowie z rozrzewnieniem wspominali koleżanki i kolegów, a nawet pamiętali o nocnych wyprawach do doktora Poziomskiego na jabłka. Były również mniej miłe wspomnienia, jak chociażby razy pejczem, jakie serwował im wychowawca Władysław S. Po meczu umówili się na kolejne spotkanie, ponieważ było zbyt mało czasu na wszystkie wspomnienia.
Już się umówili na kolejne spotkanie.

1 komentarz: