wtorek, 22 stycznia 2013

Poszli na Moskali

Dzisiaj mija 150 rocznica wybuchu powstania styczniowego w Suchedniowie.
Kosiński, wójt gminy Suchedniów w swoim raporcie nr 165 do gubernatora cywilnego w Radomiu informuje, że 22 stycznia o godzinie 19.00 rozpoczęli przygotowania spiskowcy pod kierownictwem Ignacego Dawidowicza. Należy pamiętać, że oddziały te nie były zorganizowane na wzór wojskowy, to była gromada ludzi ogarniętych entuzjazmem, wolontariuszy, podzielona na grupy zadaniowe.
Powstańcy AD 2013.
Z biura zakładów grupa spiskowców pod kierunkiem L. Wendychowskiego [Wędrychowski] zabrała kasę górniczą w kwocie 16000 rubli, którą pokwitował Dawidowicz. Jeden oddział pod kierownictwem B. Klimaszewskiego pomaszerował na Szydłowiec. Druga partia Dawidowicza licząca około 300 ludzi rekrutujących się z pracowników biurowych, robotników i mieszkańców Suchedniowa po zapakowaniu na podwody kasy i kos wyruszyła w kierunku Bodzentyna. Po drodze doszło kilkanaście osób, włościan z Łącznej i Wzdołu. Uzbrojenie stanowiło 12 strzelb myśliwskich i 100 kos wykutych w zakładach suchedniowskich, konkretnie w kuźnicy w Berezowie pod okiem zawiadowcy Stanisława Pecka i majstra Pawła Woźniaka.
Po drodze partia Dawidowicza zatrzymała się obok przydrożnej kapliczki św. Barabary, patronki tutejszego regionu górniczego. Według przekazu w tym miejscu ks. Omiński udzielił ślubu Janowi Dawidowiczowi i Honoracie Walerii Głazowskiej.
Po połączeniu się ze 100 osobową grupą z Bodzentyna około pierwszej w nocy na znak kościelnej sygnaturki otoczyli wyznaczone chałupy. Zaskoczenie było kompletne. Obudzeni ze snu żołnierze, w desperacji przeszli do ataku. W ciasnych i ciemnych izbach wywiązała się walka na pięści, strzelcy odbijali ciosy tym, co im wpadło w ręce. Do izby można było wprowadzić ograniczoną liczbę powstańców i stosunek sił w decydujących momentach był na korzyść smoleńskich strzelców. Powstańcy na zewnątrz chat biernie czekali na rozwój sytuacji. Rany cięte i kłute po jednej i drugiej stronie to efekt pierwszego starcia w ciasnych izbach. Kiedy żołnierze wyparli z izb powstańców, wtedy ci, którzy byli na zewnątrz dysponując myśliwską bronią palną otwarli ogień do okien.
Żołnierze po wyparciu powstańców, chwyciła za swoją broń i działając w sposób zorganizowany przeszli do kontrataku. Strzelcy półplutonu pod dowództwem podoficera Terechowa uporządkowawszy szyki, ostudzili zapał niedoświadczonych i niedysponujących odpowiednim uzbrojeniem spiskowców i stopniowo poczęli panować nad sytuacją.
Żołnierze Terechowa pośpieszyli z odsieczą oficerom, których spiskowcy wzięli do niewoli. Do grupy ludzi wychodzących z chałupy strzelcy oddali salwę karabinową, w wyniku której na bruk padło kilka osób w tym ppor. Rapp. Pozostali pod komendą ppor. Kazunowa zebrali się na rynku i sformowali czworobok i ruszyli z pomocą żołnierzom walczącym w obronie cekhauza.
Rano 23 stycznia ppor. Kazunow zarządził wymarsz strzelców do Kielc. Po drodze rota napotkała dwa parokonne wozy pod osłoną grupy powstańców, którzy ucieli na widok rosyjskiej kolumny. Na wozach znaleziono 50 kos, trzy strzelby myśliwskie, trochę kul i prochu, patriotyczne wiersze, rachunki kasowe Suchedniowskiego Okręgu Górniczego i pieniądze w gotowiźnie oraz listach zastawnych na kwotę 5070rbs.
Na podstawie dostępnych dokumentów stwierdzono, że zginęło 13 powstańców, rannych nie ustalono, ale mogło ich być kilkudziesięciu. Po stronie rosyjskiej zginęło 5,a około 50 było rannych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz