"Z Bzina przyjechałem
przez górę i dolinę, ale zawsze podnosząc się wyżej do wioski Roiew, która ma
należeć do szpitala rzymskiego delia Carita. Zawiadują nią pewni duchowni,
których nie umiano nazwać. Tu także jest piec i harmernia, ale dosyć w złym
stanie.
Ruda kamienista, która tu kopia,
zdaje się być podobniejsza do rudy błotnistej; kopia ja o pól mile stąd na
stronie w lesie, nie mogłem tedy bez opóźnienia widzieć tutejszej kopalni, zaś
od cyklopów nie mogłem otrzymać ani jednej rozumnej odpowiedzi. Pojechałem tedy
stad z nieukontentowaniem i niedługo przyjechałem do wioski rzeczonej Baranów,
która należy do księcia biskupa krakowskiego jak i inne następujące miejsca aż
do Kielc. Nie znajduje się tu jak tylko jedna hamernia, w której szyny i pręty
żelazne kują, zaś piece, które wydają surowe żelazo i których tu ma być wiele
na okół, znajdują się w lesie na stronie jak i rudy, których dobywają.
Musiałbym był tedy kilka dni
strawić, gdybym je był chciał tylko choć jak tak zobaczyć, czego na ów czas nie
mogłem uczynić. Potym przyjechałem do wsi biskupiej Sucheniowa, gdzie jest
hamernia, w której robią szyny i blachy. Wszakże zastałem ja już od kilku
tygodni próżnująca z przyczyny, ze tutejszy majster, który miął być bardzo
zręczny, z nieukontentowania udał się był do Końskich.
Robił on tu nie tylko czarną i
białą blachę, ale też żelazne piece i różne naczynia blaszane, które miały
wielki odbyt. Ponieważ o takich ludzi bardzo w kraju trudno, Bóg wie kiedy ta
hamernia zacznie znowu robić. Tak to robią nasi pp. komisarze! Kiedyż przecie
ten gatunek ludzi poprawi się u nas? gdyż to pewna, iż oni temu
najczęściej winni, że się tyle dobrych przedsięwzięć nie udaje.
Kiedy jaki obcy rzemieślnik nie
robi im czego darmo, którego oni mają jak za chłopa, tedy, gdy mają jaką nad
nim władze, traktują go jak jakiego gałgana i choćby był jak anioł, to go
przymuszą prawie, aby się stal lada czym. Moja droga szła zawsze przez las ,
który tedy owędy przerywają próżne miejsca i na noc przybyłem do wioski
Jędrowa. Jest tu dobra hamernia, w której żelazo w piecach na stronie w lesie
znajdujących się przygotowane w szyny i pręty kują.
Podobnych hamemi znajduje się
około 5 lub 6, ale wszystkie daleko od drogi. Ponieważ karczma bardzo była
mizerna, przeto udałem się na nocleg do hamernika. Z rana przed wyjazdem
obejrzałem z tym cyklopem warsztaty, którem znalazł w bardzo dobrym
stanie i puściłem się dalej w drogę przez tenże sam las, przez góry i parowy.
Góry są tu jeszcze takież same, to jest z kamienia piaszczystego,
drobnoziarnistego i rudawego, z którego słoty i powietrze robią takiż piasek;
przecież przeziera tu już w niektórych miejscach, osobliwie w pochyłych, kamień
wapienny drobnoziarnisty, twardy, siwy i biały, zaś na dolinach znajduje. Się
czasem ziemi gliniastej i tłustej".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz