sobota, 28 października 2023

LEŚNIK IGNACY WOŹNIAK (2)

Piszę teraz o Ignacym Woźniaku, urodzonym w roku 1903 w Suchedniowie – leśniku z powołania i wykształcenia.
Pracował w lasach na terenie prawie całej Polski. Był nadleśniczym na ziemi bydgoskiej, radomskiej. Pracował w Koszalinie i Białowieży. Ale najważniejszy rozdział w jego życiu to kielecczyzna i ukochany Suchedniów. Tutaj poświęcił się swojej największej pasji - projektowaniu i budowie ptasich gniazd. Był też zdecydowanym przeciwnikiem stosowania środków chemicznych w rolnictwie. Walka biologiczna ze szkodnikami to była jego najważniejsza sprawa, mówił. Przytaczał przykład, że wystarczy jedna sikorka, aby ochronić ponad 40 drzew w sadzie owocowym przed szkodnikami. Jednak warunkiem było zwabienie ptaka do ogrodu, czyli dać mu mieszkanie.
A mieszkania dla ptaków były różne. Pierwszy domek, po latach doświadczeń i obserwacji Ignacy wybudował w 1953 roku. Najważniejszym patentem tej budki było to, że wieszało się ją na gałęzi drzewa na giętkim drucie. Miało to tę zaletę, że chroniło ptaki przed nieproszonymi gośćmi, takimi jak kuny, wiewiórki i inne gryzonie. Wieszanie takich domków było także łatwiejsze, bo nie trzeba było wspinać się po drzewach. Wystarczał tylko metalowy hak na końcu druta i drewniana tyczka do wieszania.
Kilka lat później Ignacy zbudował domek dla szpaków, gdzie pozioma deseczka dzieliła go na dwie części – mogły w nim mieszkać dwie rodziny. Co ciekawe, jeden samiec pełnił obowiązki "głowy rodziny" w obu gniazdach samiczek, ale już nie będę wdawać się w dalsze szczegóły ich życia. Najciekawiej ogród naszego gospodarza prezentował się zimą, stając się ptasim rajem. Ptaki przylatywały do różnego typu karmników. Od tych najprostszych z deseczek wypełnionych ptasią karmą, aż po bardziej skomplikowane dwupiętrowe i bufety w stylu szwedzkiego stołu.
Ignacy wprowadził ten sposób karmienia ptaków już 60 lat temu. W karmnikach znajdowały się ziarenka słonecznika, różne rodzaje innych ziaren, np. owies, a także słonina i smalec. Wszystko było umieszczone na jednej konstrukcji, ale w osobnych pomieszczeniach. Ptaki mogły wybierać według własnych upodobań. Inż. Woźniak odkrył także w jednej z budek duże ilości zjedzonej stonki, co zainteresowało naukowców prowadzących badania nad zwalczaniem plagi stonki ziemniaczanej.
Tak można by jeszcze długo wspominać osiągnięcia i sukcesy Ignacego. Miał patenty na kształt i różnorodne funkcje domków dla ptaków. Niestety, dzisiejsze budy w supermarketach są tanie, ale tak wykonane, że ptaki boją się w nich zagnieździć. Ignacy Woźniak, inżynier, leśnik, i miłośnik przyrody z Suchedniowa, pozostawił po sobie nie tylko dziedzictwo ptasich budek, ale również pasję, która będzie trwała przez pokolenia. Jego praca, badania i miłość do przyrody pozostają inspiracją dla nas wszystkich.
u góry zdjęcie obrazu, który namalowany został w czasie niewoli
dzieciństwo
siedzi drugi z lewej (1913)
górny rząd, pierwszy z prawej (1915)
środkowy rząd, pierwszy z lewej - Brześć (1938)
środkowy rząd, ósmy z prawej
budki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz