czwartek, 2 lutego 2023

160 LAT TEMU SPALONO SUCHEDNIÓW

Dzisiaj mija 160 rocznica spalenia Suchedniowa przez wojska rosyjskie. W 2014 roku opisywałem to w kilku postach. Na rycinie widać zabudowę wokół kościoła, która tworzyła w tym miejscu rynek. Dla przypomnienia jeden fragment z 2 lutego 1863 roku:
...Po wyjściu Klimaszewskiego ze Suchedniowa, Rosjanie podpalili osadę i zabili 5 bezbronnych mieszkańców. W wyniku pożaru spłoneło 47 zabudowań gospodarskich . Podpalono również Berezów i Baranów...
...Z Kielc posuwała się rosyjska kolumna po szosie, składała się z 2 kompanii piechoty, kilku szwadronów dragonów i kozaków. W Suchedniowie był oddział powstańców z 60 ludzi, po żywej i zaciętej utarczce, nasi cofnęli się. Moskale dwóch ujętych jeńców powiesili, i wpadłszy do Suchedniowa, zapalili domy i rzucili się na bezbronnych mieszkańców, mordując nawet kobiety i dzieci. Sceny były tu straszne…
...W Suchedniowie kilkadziesiąt domów spalono, a karczmarza i jego żonę przy największych zniewagach i pastwieniu się zamordowano…
...A tu i tam dowodził w tym dziele zniszczenia i pierwszy własnymi rękami płonące głownie podkładał – oficer Komorowski, Polak!
W Suchedniowie kozacy wpadali do domów urzędników, rabowali doszczętnie. Panią Nejman, wdowę po urzędniku, tak ciężko ranili w rękę, że odwieziona do szpitala w Kielcach musiała się poddać amputacji. Spalili też między innymi wielki dom na wzgórzu, w którym mieszkał przed laty naczelnik okręgu górniczego Reklewski, krewny mojej matki. W tym domu jako kilkuletnie dziecko widywałam świetne bale, a siedząc pod piecem, spod masy ciemnych loków wielkimi oczami przyglądałam się ludziom...
…W czasie, kiedy staliśmy na szosie pod kulami nieprzyjacielskimi, wpadł ku nam konno plackomendant Kozicki, wołając: „Który tu jest Zawisza?” „Ja jestem” – odpowiada jeden z szeregu, około 40-letni człowiek. „Wyjdź z szeregu” – woła Kozicki. Zawisza wychodzi. „Pal mu w łeb!” – rozkazuje Kozicki zwracając się do jednego z naszej gromady, który ze strzelbą pomiędzy kosynierów się zaplątał. Rozkaz nie skutkuje. „Pal mu w łeb, bo ja mu palne!” – woła jeszcze Kozicki, i – znów bez skutku. Wydobywa więc zza pasa pistolet i dwoma wystrzałami kładzie Zawiszę na miejscu. Zawisza upadł na pryzmę kamieni, brocząc krwią ustami. Mówiono, że Zawisza ów wskazywał władzom rosyjskim domy w Suchedniowie, z których górnicy wyszli do powstania, że domy te spalono i za to Zawisza otrzymał przynależną karę. Czy tak było rzeczywiście, powiedzieć nie umiem, ale egzekucja ta, w tak brutalny sposób odbyta, bez sądu, bez wysłuchania winnego, przygnębiające sprawiła wrażenie. Oto człowiek idzie na kule nieprzyjacielskie, a swoi bezczeszczą go i uśmiercają!...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz