Starsi mieszkańcy Suchedniowa z pewnością pamiętają restaurację "Katarzynkę" mieszczącą się przy ulicy Handlowej. Jeszcze w latach 60-tych była oblegana, szczególnie w dni wypłat w Marywilu i FUT oraz po meczach Orlicza. Klimat w "Waciaku" był niepowtarzalny. Za bufetem p. Michnicka, która potrafiła sobie poradzić z najbardziej niesfornymi klientami. Vis a vis była półeczka przy której w "biegu" wychylano szybką setkę pod śledzika, tak ohydnego, że natychmiast trzeba było go przepić. No ale to na inną opowieść. Dzisiaj o tym jak się uskarżali konsumenci w 1952 roku - W gospodzie prowadzonej przez PSS w Suchedniowie obiady są syte, smaczne, o wiele lepsze niż w kieleckich PSS-ach. Poza obiadami jednakże można zjeść tam tylko kanapki. Gorącej herbaty, czy kawy nie ma. Poza tym gospoda jest "kapryśna". Np 27 września z niewiadomych przyczyn gospoda była już zamknięta o godz. 18-tej. PSS nie dość poświęca uwagi prowadzeniu gospody w Suchedniowie.
Jezeli dobrze poznaje to od lewej strony Stefan Wasowski,Reniek Tusznio ,Stanislaw Pawlikowski,Wieslaw Rek,Mieczyslaw Zoladek,Szymon Solkiewicz pilkarze Orlicza.
OdpowiedzUsuńTeraz w Waciakach to się chodzi ale na magazynie w Maxolu
OdpowiedzUsuń