środa, 18 marca 2020

RELACJA ANDRZEJA GŁADYSZA Z MECZU ORLICZA (1)

Dzisiaj w "#Zostań w domu i czytaj" opis meczu o mistrzostwo klasy okręgowej (wówczas najwyższa liga w województwie) Orlicza z SHL Kielce. Był to pierwszy występ biało-niebieskich przed własną publicznością w okręgówce. Proszę zwrócić uwagę ilu kibiców przychodziło na mecze Orlicza. Relacja z zeszytów Andrzeja Gładysza.

Już od pierwszych minut spotkania Orlicz uzyskuje wyraźną przewagę, którą posiadał przez cały czas zawodów. Nie mógł jej uwidocznić cyfrowo na skutek słabej dyspozycji strzałowej swoich napastników oraz dobrej gry Pękowskiego w bramce SHL. Pierwszy ciekawszy moment w grze nastąpił w 24 minucie spotkania, kiedy to Obara nie wykorzystał rzutu karnego strzelając w słupek bramkowy. Odbitą piłkę przejął jednak Dróżdż i mimo rozpaczliwej interwencji Pękowskiego umieścił ją plasowanym strzałem w bramce SHL.  Natychmiastowa riposta gości przynosi im wyrównanie ze strzału Marciniaka, przy wybitnym udziale defensywy Orlicza.
Po przerwie gra przybrała równorzędny charakter i mimo wysiłków obu drużyn wynik nie uległ zmianie. Jedynie jaskrawymi momentami drugiej połowy tego spotkania były złośliwe faule zawodników SHL. W Orliczu na wyróżnienie zasłużył jedynie pracowity Dróżdż. W drużynie gości wspomniany wyżej Pękowski i Sarnot.
Suchedniów 27 sierpnia 1961 - klasa okręgowa
Orlicz - SHL Kielce 1:1 (1:1)
24 minuta - 1:0 Dróżdż
34 minuta - 1:1 Marciniak
Sędziował: Supranowicz (Lublin), widzów 2 tysiące
Orlicz: Lańczyk - Wolniak, Obara, Brzeziński - Miernik, Adamczyk - Pomocnik, Ryszard Tusznio, Stelmarczyk, Dróżdż, Sadza.

6 komentarzy:

  1. W środku mój śp dziadek - Eugeniusz Kowalik

    OdpowiedzUsuń
  2. jest to Ryszard Sarnat pózniejszy zawodnik pierwszoligowych klubów CRACOVI i WISŁY,ojciec bramkarza Artura Sarnata.A co do liczby widzów to więcej publicznosci przychodziło od 1973 do 1975, ale to bardzo dobrze pan o tym wie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konsultowałam z mamą i ona również potwierdziła że to E. K. Widziałam to zdjęcie w zbiorach dziadka.
      Pan Sarnat łudząco podobny do dziadka.

      Usuń
  3. To nie żaden P. Sarnat. Proszę odszukać publikację z 26 lutego 2013. Ewidentnie widnieje podpis pod zdjęciem kto jest kim,a w środku mój dziadek E. K.
    http://naszsuchedniow.blogspot.com/2013/02/orlicz-na-obozie.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  4. Szanowna pani znałem pana E.KOWALIKA,i zgadzam śie w 100 procentach.Ja odniosłem śię do zawodnika SHL,nie SARNOT a SARNAT-którego znałem osobiśćie, tak więc zaszło drobniutkie nieporozumienie.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzów 2 tysiące - dużo bym dał żeby przenieść się choć na jeden mecz w tamte czasy.

    OdpowiedzUsuń