Strony

niedziela, 10 maja 2020

JAK ZGINĘLI PARTYZANCI NA KLESZCZYNACH

#zostań w domu i czytaj. Cztery dni temu pisałem o rozstrzelanych obok stacji PKP w lipcu 1944 roku, którzy rok później zostali pochowani na suchedniowskim cmentarzu. W pamiętnym pogrzebie wieziono również trumny z partyzantami, którzy zginęli na Kleszczynach. Na podstawie przesłuchań świadków, prowadzonych na posterunku można odtworzyć przebieg tych wydarzeń.

W dniu 17 czerwca 1948 roku Ignacy Kołda przy udziale protokolanta Alojzego Koceli przesłuchał Antoniego Tusznio, który zeznał, że:
W sprawie niniejszej wiadomo mi jest, co następuje: W dniu 20 sierpnia 1943 roku partyzanci polscy, tj. Herman Stefan, Borus Stanisław i 2 nieustalonych nazwiska, przechodzili od lasu około Stokowca w kierunku Kleszczyn i Wieprzki w lasy siekierzyńskie, dochodząc do wsi Kleszczyny. Na drodze prowadzącej do gajówki Stokowiec natknęli się na żandarmów niemieckich, którzy kwaterowali w Suchedniowie w Szkole Nr 1. To znaczy ww. partyzanci, gdy zauważyli żandarmów, poczęli uciekać wygonem w stronę Siekierna, a żandarmi strzelali za uciekającymi i okrążyli tych 4 osobników, i zastrzelili na drodze ww. Po czym żandarmi mnie jako sołtysowi polecili ludzi pogrzebać na miejscu, co też uczyniłem i pogrzebałem z miejscowymi ludźmi zwłoki ww. partyzantów. Natomiast po wyzwoleniu Polski zwłoki ww. zostały przewiezione na cmentarz parafialny w Suchedniowie. Nadmieniam, że tych 2 partyzantów nie rozpoznałem i nazwisk ich nie wiem, ponieważ żandarmi wówczas po zabiciu ich dowody, jakie mieli przy sobie, zabrali.
Nazwisk sprawców dokonanych spowodowanej egzekucji nie znam, wiem tylko tyle, jak wyżej zeznałem, że byli to żandarmi z Suchedniowa. Nadmieniam, że Mikołajewski, były partyzant, który zawezwał do ze sobą Hermana Stefana, obecnie nie żyje, gdyż zginął w Oświęcimiu.
Na tym protokół zakończyłem i przed podpisaniem odczytałem.
W dniu 10 lipca 1948 roku Marian Szot przy udziale protokolanta Alojzego Koceli przesłuchał Teodora Kuźduba, który zeznał, że:
W sprawie niniejszej wiadomo mi jest, co następuje: Dokładnej daty nie pamiętam. W czasie okupacji niemieckiej partyzanci polscy przechodzili z lasu stokowickiego, gm. Suchedniów, w lasy siekierzyńskie, w miejsce Kleszczyny, napotykając się z żandarmerią niemiecką z Suchedniowa, ze szkoły Pasternik Nr 1, którzy wówczas kwaterowali w ww. szkole, i w chwili nadejścia tychże partyzantów owi żandarmi byli już naszykowani, to znaczy w zasadzce. Po chwili nadejścia partyzantów na zasadzkę żandarmów ww. żandarmeria wówczas uderzyła ogniem z karabinów maszynowych i pozabijała byłych partyzantów w miejscowości Kleszczyny, na wygonie prowadzącym w kierunku Siekierna, a mianowicie był to partyzant Herman Stefan i Berus Stanisław z gm. Suchedniów, i 2 partyzantów nieustalonych z nazwiska. Gdzie po zabiciu tychże partyzantów żandarmi polecili byłemu sołtysowi Tuszniowi Antoniemu, zam. Kleszczyny, pochować tych ludzi tuż na miejscu, co też były sołtys Tusznio Antoni wykonał w myśl polecenia żandarmów.
Byłych partyzantów wszystkich nazwisk nie znam, jak wyżej wymieniłem, ponieważ danych 2 partyzantów byli z innej miejscowości nieznani. Nadmieniam, że zwłoki byłych partyzantów wówczas rozstrzelanych zostały przewiezione na miejscowy cmentarz w Suchedniowie już po wyzwoleniu Polski i po dziś dzień tam spoczywają. Co do nazwisk sprawców żandarmów dokonanej egzekucji to znałem nazwiska, tj. Oberleitnant Geldze, zastępca jego Materno. Natomiast podwładni jego byli Sztum i Paul.
Na tym kończę swoje zeznanie i po odczytaniu podpisałem.
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz