Strony

środa, 11 maja 2016

Gustaw Herling-Grudziński (6)

W Kielcach było to niemożliwe, ale na studiach ukrywał przed kolegami  swoje pochodzenie (zob. K. Koźniewski, Słownik swoich i obcych, 1994, 94). Podobnie w Londynie przed emigracyjnymi czytelnikami „Wiadomości”. Odpowiadając na ankietę pisma, przywołał wspomnienie chłopięcej fascynacji  „Wiadomościami Literackimi” w zmyślonej otoczce świąt Bożego Narodzenia w domu berezowskim (Przysięga na świece, „Wiadomości” 1955, nr 51/52). Ostateczne odejście od świata dzieciństwa przypieczętował chrzest w  szpitalu w Nocera we Włoszech w 1944 r. (według Koźniewskiego jeszcze w czasach studenckich). 
W kontekście Zagłady sprawy te zaczęły wyglądać inaczej. Fragment opowiadania Sny w pięknym Morodi  z  Ester jako bohaterką „snu” o likwidacji przez Niemców żydowskiego miasteczka w Suchedniowie, to bogatsza i bardziej wieloznaczna wersja dziennikowego ujęcia. Oniryczna stylizacja pozwoliła wprowadzić Ester do płonącego getta, z którego ulatuje ku niebu jak baśniowa postać z obrazu Chagalla, albo jak anioł z wyobrażeń chrześcijańskich - jako orędowniczka wiary w okrutnie doświadczane kruche piękno i niewinność świata. Przemieniona w mit, ucieka prześladowcom, choć w podtekście majaczą kominy krematorium. Bo za literackim
obrazem stoi brutalna rzeczywistość: zagłada suchedniowskiego getta, śmierć jego mieszkańców w komorach Treblinki i w skarżyskim obozie pracy przy fabryce amunicji koncernu „Hasag” z jej otoczonym  złą sławą werkiem „C”. W literackiej wizji na plan pierwszy wysuwa się jednak nadzieja zawarta we współczesnej idei dialogu: Ester towarzyszy ksiądz katolicki, który w geście solidarności dzieli jej los. To obraz-marzenie o wspólnym cierpieniu, wyjaśniał Herling (Rozmowy w Neapolu,139). Natomiast na planie realnym widać społeczność chrześcijan, która z kamiennym spokojem przygląda się tragedii unicestwianego sztetla. Skrajnie odmiennych uczuć doznaje autor wprowadzony do opowiadania jako niemy obserwator wydarzeń – obezwładnia go groza sceny, własna bezsilność, rozpacz i ból. Jedyny to raz Herling-Grudziński bezpośrednio odsłonił swoje uczucia wobec śmierci żydowskiego świata, choć nadal nie ujawnił osobistych z nim związków.  Mimo to w „śnie” o zagładzie żydowskiego miasteczka zawiera się synteza problematyki obsesyjnie pojawiającej się w różnych utworach pisarza  –  od WieżyPietà dell’Isola po opowiadania, eseje i dziennikowe noty, w których mowa o prześladowaniu Żydów w minionych wiekach. Nie ulega wątpliwości, że są to dylematy zrodzone w cieniu ulicy Handlowej, choć ona sama ledwo zaistniała na kartach utworów Herlinga.
Niewiele więcej o ulicy Handlowej da się dziś powiedzieć także z perspektywy historycznej. Może to tylko, że  pod numerem 49 mieszkali bracia Kuperbergowie – rymarz i krawiec.  Nuczyn Kuperberg był prezesem oddziału Związku Zawodowego Robotników Przemysłu Skórzanego. Podczas okupacji kilkunastoosobowa rodzina Kuperbergów zginęła w skarżyskim „Hasagu” i w Treblince, a Majloch Kuperberg, drugi z braci, i jego syn Herszek zostali zastrzeleni wiosną roku 1943  przez żandarmerię niemiecką podczas próby ucieczki z obozu pracy w Suchedniowie. Ocalała tylko córka Sonia (Sura Fajga) dzięki pomocy rodziny Jana Miernika z Baranowa, właścicieli sklepu spożywczego. Sonia Kuperberg postanowiła zapomnieć o przeżytym koszmarze w mitycznej Ameryce, z  wdzięczności sprzedała tanio dom rodzinny Miernikom, wyruszyła za ocean - i po niej też ślad zaginął. (tekst: dr Irena Furnal).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz