piątek, 31 stycznia 2014

Po spaleniu Suchedniowa cz. X

Kopiec powstańczy.
...Właśnie  w chwili mego przyjazdu do Parszewa, dnia 1 lutego, Langiewicz sam wyjechał na rekonesans pod Suchedniów celem dowiedzenia się, co się tam dzieje, na noc wszakże powrócił do Wąchocka, ja zaś nocowałem w Parszewie. Strzały w oddali obudziły mię nad ranem. Wyszliśmy więc z kolegą na górę i nasłuchiwali, skąd strzały pochodzą; było je słychać od strony Suchedniowa. Wówczas nadjechał tu znowu

Langiewicz z całym sztabem, a przybyły co tylko spod Suchedniowa naczelnik okręgu Nalepiński przed domem swoim złożył mu relację, co się tam stało. Wkrótce za dowódcą przybył tu z Wąchocka oddział Dawidowicza i na jego czele pociągnął teraz Langiewicz ku Suchedniowowi, lecz gdy się w rezultacie pokazało, iż nie ma tam już co robić, powrócił do Wąchocka, lecz tym razem nie na Parszew, a inną drogą. Tu zaś do Parszewa dopiero na noc ściągnął ze swym oddziałem spod Suchedniowa Klimaszewski, i ja tez do niego przystałem
...Około godz.17.00 do Kiimaszewskiego i Czachowskiego dołączył Langiewicz oraz bataliny Dąbrowskiego i Dawidowicza. Zwołano narad, wojenną. Niestety nie znamy jej dokładnego przebiegu. Wiadomo jednak. że jej efektem było nowe rozmieszczenie oddziałów. Batalion Klimaszewskiego otrzymał rozkaz rozlokowania się w Parszowie, batalion Dawidowicza miał się udać do Suchedniowa, batalion Czachowskiego do Bodzentyna, a batalion Dąbrowskiego i kawlerię Prendowskiego zabrał Langiewicz ze sobą do Wąchocka. To rozlokowanie batalionów może świadczyć, jak słusznie już zauważyła A. Borkiewicz, że podczas narady wojennej podjęto decyzję o wycofaniu się, a manewr ten miał osłaniać batalion najlepszy, czyli batalion Czachowskiego...
...Dnia 3 lutego około godziny 4.00 batalion Klimaszewskiego dotarł do Parszowa. Po jakim takim ubezpieczeniu żołnierze udali się na spoczynek. Był on bardzo krótki, bo od strony Milicy szedł gen. Mark. W Milicy zostawił on około 400 żołnierzy do ochrony obozu, a resztę czyli około 1400 podzielił na dwie kolumny. Jedną, przy której znajdował się on sam, skierował na Parszów, a drugą na Suchedniów. Klimaszewski próbował chociaż na krótko zatrzymać marsz Rosjan, niszcząc most na rzeczce Żarnowce. Na niewiele się to zdało, bo Rosjanie i tak sforsowali rzeczkę i szybkim marszem postępowali za wycofującym się oddziałem powstańczym. Klimaszewski całkowicie zawiódł jako dowódca. Nie dość że nie próbował ostrzeliwać Rosjan, to jeszcze nie powiadomił Langiewicza o ataku przeciwnika i o swoim odwrocie. Nie powiadomił też Langiewicza o decyzji rozpuszczenia swojego oddziału...
Na tym kończę opis walk powstańczych w Suchedniowie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz