RELACJA ANDRZEJA GŁADYSZA Z MECZU ORLICZA (26)

#zostań w domu i czytaj, jak piłkarze Orlicza radzili sobie w sezonie 1962/1963. W piątym meczu klasy okręgowej grali w Radomiu z czołowym zespołem i jak się okazało nie dali rady gospodarzom. Do przerwy utrzymywał się wynik bezbramkowy, ale po przerwie... Przeczytajcie, co było w drugiej połowie spotkania.

Spotkanie Broni z Orliczem było benefisem Antosa, który okazał się w zespole Broni wielką indywidualnością, strzelając przeciwko piłkarzom Orlicza cztery bramki. Piłkarzom Orlicza wystarczyło sił do walki z renomowanym zespołem Broni tylko na okres pierwszej połowy spotkania, kiedy to potrafili nawiązać równorzędną walkę z miejscowymi piłkarzami. W drugiej połowie spotkania, która upłynęła pod znakiem świetnej gry Antosa, piłkarze suchedniowscy oddali inicjatywę w ręce gospodarzy, pragnąc w ten sposób utrzymać korzystny dla siebie wynik sprzed przerwy. To posunięcie okazało się zgubnym w skutkach pomysłem taktycznym. Oddanie inicjatywy radomskim piłkarzom zepchnęło suchedniowian do głębokiej defensywy co wykorzystał przeciwnik strzelając cztery bramki.

Radom 15 września 1962 - klasa okręgowa

Broń - Orlicz 4:0 (0:0)

48 minuta - 1:0 Antos
55 minuta - 2:0 Antos
70 minuta - 3:0 Antos
75 minuta - 4:0 Antos

Sędziował: Ślusarczyk (Starachowice), widzów 2 tysiące

Orlicz: Lańczyk - Miernik, Kołacz, Obara - Adamczyk, Tusznio Ryszard - Sadza, Wąsowski (Stelmarczyk), Pomocnik, Dróżdż, Materek.