Strony

niedziela, 23 września 2018

PRZEDSZKOLAKI ŚWIĘTOWAŁY "DZIEŃ PRZEDSZKOLAKA"

Święto przedszkolaków ma krótką historię, bo Sejm uchwalił je stosunkowo niedawno - 13 września 2013 roku. Po co? Aby podkreślać wagę edukacji przedszkolnej w rozwoju dzieci oraz popularyzować wychowanie przedszkolne, a także integrować przedszkola w całym kraju. Przy okazji dostarcza dzieciom okazję do świętowania, zabawy i czerpania radości z bycia przedszkolakiem.
Pewnie mało kto wie, że inicjatorami powstania Dnia Przedszkolaka byli dyrektorzy łódzkich przedszkoli i to im właśnie zawdzięczamy ten wyjątkowy dzień.
W czwartek 20 września każdy przedszkolak był witany przez „Kota w butach”, który częstował słodkim co nieco. W godzinach przedpołudniowych zgromadziliśmy się na placu, gdzie życzenia m.in. radosnego dzieciństwa złożyła nam Pani Dyrektor Grażyna Milanowicz. Oczywiście na naszym święcie nie mogło zabraknąć także poprzedniej Pani Dyrektor Zofii Dulęby, która chciała świętować razem z nami. Następnie, z uśmiechem na twarzach oraz balonami w rękach, w asyście policji z suchedniowskiego Komisariatu wyruszyliśmy ulicami miasta w kolorowym korowodzie. Mieszkańcy miasta z ogromnym zainteresowaniem przystawali, aby przyjrzeć się przedszkolakom. A trzeba przyznać, że wszyscy ubrani w kolorowe koszulki prezentowaliśmy się pięknie. Pod Urzędem MiG spotkaliśmy się z Burmistrzem Panem Cezarym Błachem oraz Inspektor Oświaty Panią Beatą Kaszubą. Tutaj odśpiewaliśmy nasz hymn „Dzień Przedszkolaka”, udekorowaliśmy dorosłych pamiątkowymi medalami oraz wypuściliśmy nasze balony, które poszybowały prosto do nieba. Wiele dzieci głośno zastanawiało się, gdzie one polecą, czy ktoś je znajdzie. Nieco zmęczeni upałem, ale nadal w radosnych nastrojach, wróciliśmy bezpiecznie do przedszkola.
Justyna Bera

5 komentarzy:

  1. Tutaj słów kilka o pozytywnej roli Marcina Pałąca. Dlaczego? Ano dlatego, że jest świetnym przykładem, że od każdej reguły(nawet najlepszej) są wyjątki. Otóż regułą, która mówi, że samorządowiec nie powinien obejmować posad finansowanych z budżetu samorządowego po tym jak w wyniku wyborów obejmie stanowisko radnego jest ze wszech miar mądra - bo nie po to zostaje się radnym żeby zaraz potem dostać robotę. Kropka!I kiedy dzieje się tak że za miesiąc, dwa po wyborach nagle radny dostaje pracę z miejskiego garnuszka to jest skandal i rzecz niedopuszczalna. Jednak w tym wypadku radny dostaje taką pracę pod koniec kadencji, pracę zgodną z kwalifikacjami i co więcej jak widać odnajduje się w specyficznym miejscu pracy jakim jest przedszkole doskonale i daje namówić na dodatkowe zajęcia(który z nas bez oporów przebrałby się i maszerował w takim pochodzie). Brawo Marcin! W tym wypadku właściwy człowiek na właściwym miejscu i to jest ten wypadek kiedy można zrobić wyjątek od reguły bo ma to sens i jest uzasadnione tym co napisałem powyżej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli czegoś nie wolno, a bardzo się chce, to można:)

      Usuń
  2. czy ja dobrze wyczytałem? kolejny radny dostaje robotę w jednostce podległej urzędowi?
    ja mam nadzieję, że wyborcy to odpowiednio przy urnach ocenią!

    OdpowiedzUsuń
  3. To inna sytuacja. Tu wakat się pojawił na skutek przejścia poprzedniego pracownika na emeryturę. Marcin jest właściwym człowiekiem na to miejsce i nic nie wskazuje na to żeby został radnym po to by objąć tę funkcję(jest wszak koniec kadencji). Trudno sobie wyobrazić lepszego konserwatora w przedszkolu. Napisałem powyżej dlaczego. Tu bym zdecydowanie zastosował regułę wyjątku, który potwierdza regułę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. jaką wiarygodność mają radni, którzy nawet pośrednio są uzależnieni od burmistrza? kogo się oni będą słuchać? mieszkańców?

    OdpowiedzUsuń