Strony

niedziela, 5 sierpnia 2018

Echa mordu w Suchedniowie

Pisałem już o strajkach suchedniowskich robotników w fabryce Starkego, w czasie których zginął Stanisław Sojecki. Dzisiaj dalszy ciąg tych wydarzeń, których uczestnicy znaleźli się na ławie oskarżonych. Poniżej opis z rozprawy sądowej, która odbyła się w grudniu 1923 roku.

Krwawa masakra dokonana w Suchedniowie przez funkcjonariuszy policji kieleckiej z komisarzem Galasem na czele na robotnikach fabryki Sztarkego, dnia 21 kwietnia 1923 r. odbiła się echem w Sądzie Okręgowym w Kielcach, dnia 17 ub. m.
Ławę oskarżonych zajęło 4-ch robotników: Lucjan Pająk, Stanisław Osóbna, Franciszek Lasota i Miernik, jako ci, którzy rzekomo byli w pierwszym szeregu atakujących i jako najniebezpieczniejsi zostali ranieni bagnetami … w plecy! Oskarżonych pociągnięto do odpowiedzialności z art. 123 k.k. za przeciwdziałanie „przemocą” sile zbrojnej. Artykuł ten grozi karą więzienia od 4-ch do 8 lat. Świadków ze strony policji powołano 9 w tem 2 cywilnych, 3 szeregowych, 2 przodowników i 2 komisarzy z Galasem na czele. Ze strony oskarżonych 3 świadków. Bronił adw. Dąbrowski z Warszawy. I aczkolwiek na wniosek przewodniczącego wszystkich świadków zaprzysiężono, to w czasie ich badania, zachodziły takie głęboko sprzeczne różnice w ich zeznaniach, że mimo woli nasuwały się refleksje, że więcej niż o prawdę, chodzi tu o jakąś zemstę osobistą.
I tak np. św. Dudkiewicz, były tajny agent skarbowy, choć w tłumie się nie znajdował – wszystko widział i wszystko słyszał. A św. przodownik Swoboda, który podług zeznania kom. Galasa, za tchórzostwo i zbyt małe ujawnienie energii w „rozpędzaniu” tłumu został ostro skarcony, rehabilitując się jakby, „poznał” nawet w pierwszych trzech wymienionych robotnikach tych, którzy rzekomo byli na czele tłumu, podczas gdy inni policjanci na zapytanie adwokata: czy poznają również oskarżonych, zgodnie odpowiadali, że to jest niemożliwe, ponieważ z powodu ciemności wówczas panującej – rysów twarzy człowieka rozróżnić było niepodobieństwem.
Wymienione wyżej fakty spowodowały, że prokurator w swjem przemówieni wniósł o zmianę art. 123 na art. 122, co pociąga za sobą zmniejszenie kary, a adwokat Dąbrowski żądał całkowitego zwolnienia oskarżonych, wskazując niemożliwość zastosowania tego art., który był stosowany przez rząd carski specjalnie przeciwko tak zw. Zbiegowiskom, w każdem z których rząd carski dopatrywał się buntu. I gdyby, mówił adw. Dąbrowski, nie było tam policji, która zbyt gorliwie zwykle miesza się niepotrzebnie w zatargi pomiędzy robotnikami i przedsiębiorcami na tle ekonomicznem, nie byłoby tego nieszczęścia.
Wszystko to jednak nie pomogło, duch carskiego zapleśniałego prawodastwa, który do dziś gnębi polską klasę robotniczą, zwyciężył, i robotnicy: Pająk, Lasota i Osóbna zostali skazani na jeden rok więzienia każdy. Po złożeniu kaucji 5 miljonów od każdego skazanego, pozostawiono ich na wolnej stopie do upełnomocnienia się wyroku.
Czujemy się jednak w obowiązku zapytać: wskutek jakiego prawa nie powołano najpoważniejszego świadka w osobie Inspektora Pracy p. Czerniewskiego, który był na miejscu w Suchedniowie, od samego początku poczynań kom. Galasa? Przecież zaraz na trzeci dzień p. Czerniewski był wezwany do złożenia zeznań u prokuratora. A zatem oświadczył on  tow. Arciszewskiemu, że po odczytaniu przez prokuratora zeznania komisarza Galasa, zareagował na nie jako niezgodne z prawdą, żądał wniesienia jego słów do protokułu, oraz zamieszczenia go na listę świadków! Dlaczego tego nie uczyniono? Dlaczego w aktach nie figurowało zeznanie p. Czerniewskiego? A przecież ono by rzuciło zupełnie inne światło na cały przebieg rozprawy i może w skutek tego ktoś inny by zasiadł na ławie oskarżonych!
Wobec tego, że skazani wniosą apelację – nie wątpimy, że tajemnicze utrącenie św. Czerniewskiego i jego zeznania w Sądzie Apelacyjnym – wpłyną decydująco na zmianę zapadłego obecnie wyroku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz