W niedzielę, 2 lipca na terenie Skarżyska i Suchedniowa rozegrany został II Wtórpol Triathlon Świętokrzyski. Uczestnicy zawodów rywalizowali na dwóch dystansach: olimpijskim (1,5 km pływania, 40 km jazdy rowerem, 10 km biegu) i sprint (0,75 km, 20 km, 5 km) - nic dziwnego, że nazywają ich "ludźmi z żelaza", trzeba mieć spore umiejętności, aby sprostać takim wyzwaniom.
Na dystansie olimpijskim zwyciężył Mateusz Kaźmierczak (1.59,03), a wśród kobiet Maria Cześniak (2.11,39). Sprint wygrał Sylwester Kuster (59,52), w rywalizacji kobiet najlepsza była Aleksandra Rudzińska (1.08,27). W zawodach uczestniczyła grupa suchedniowian, z których najcenniejszy wynik uzyskała Justyna Żołądek, finiszując jako trzecia w swojej kategorii wiekowej oraz Piotr Chmiel jako drugi. Na dystansie olimpijskim rywalizował też Dariusz Barański, a w sprincie najszybszy był Mariusz Kuszewski. Na starcie nie stanęła dwójka naszych najlepszych triathlonistów, Karol Mochocki i Gerard Magdziarz, którzy tym razem byli organizatorami tej imprezy wspólnie z Tomaszem Wąsowskim. Wyniki suchedniowian:
dystans olimpijski:
51. Piotr Chmiel (M 45 - 2) - 2.30,31
128. Barański Dariusz (M 30 - 25) - 2.53,30
128. Barański Dariusz (M 30 - 25) - 2.53,30
dystans sprinterski:
54. Kuszewski Mariusz (M 40 - 9) - 1.24,18
105. Żołądek Justyna (K 40 - 3) - 1.34,55
116. Bałchanowski Krzysztof (M 30 - 45) - 1.38,57
121. Bolechowska-Paszkiel Luiza (K 30 - 7) - 1.40,40
Szkoda tylko, że trasa ustalona w taki sposób, że na 4 godziny część mieszkańców miała zablokowany wyjazd ze swoich posesji. W razie jakiejś sytuacji losowej nie można dostać się do szpitala. Wiem, wiem - można wezwać karetkę ale ona potrzebuje tyle czasu na dojazd ze szpitala co mieszkaniec na dojazd do niego. A czasami każda minuta ma znaczenie. Jeśli mimo wszystko kogoś trzeba będzie dotransportować do szpitala, bo karetka nie będzie w stanie udzielić pomocy na miejscu albo nie będzie akurat wolnej załogi to zamknięcie drogi bez możliwości objazdu może narazić kogoś na niebezpieczeństwo lub utratę życia nawet w niektórych przypadkach. Proponuję władzom podczas następnych edycji przemyśleć tę kwestię i zmodyfikować trasę przejazdu "kolaży". Swoją drogą ciekawe czy ktoś się nad tym zastanowił wyrażając zgodę na zamknięcie wyjazdów z posesji.
OdpowiedzUsuń