Katastrofa z 1908 roku. |
Dzisiaj kontynuujemy podróże po historii Suchedniowa. A jak podróże to stacja. Nie zawsze były to bezpieczne podróże, o czym już wcześniej pisałem, jak chociażby o katastrofie z lutego 1908 roku: Były na tyle poważne, że pisały o tym gazety ukazujące się w Warszawie i Wilnie.
W 1912 roku w przeciągu dwóch miesięcy 1912 roku miały miejsce dwie katastrofy kolejowe.
W katastrofie kolejowej pod stacyą Skarżysko kolei Dąbrowskiej
zabity został st. Konduktor Stasiak, ciężko ranieni są konduktorzy:
Mroczkowski, Foterski, Wiączek, Brucel i Gębski. Przyczyną katastrofy było rozerwanie
się pociągu na dystansie Suchedniów – Skarżysko. Oderwany ogon pociągu,
nabrawszy rozpędu na pochyłości, wpadł na tylne wagony części przedniej z taką
siłą, że kilkanaście wagonów uległo strzaskaniu. Pociąg składał się z 45
wagonów, ciągnionych przez dwie lokomotywy.
Katastrofa kolejowa w maju.
Jakieś fatum prześladuje koleje Nadwiślańskie. Oto wczoraj zdarzyła się już
piąta w r. b. katastrofa z ofiarami w ludziach. Ubiegłej nocy, na odnodze
Dąbrowskiej, pomiędzy Suchedniowem a Łączną, utworzyła się wielka piramida z
wagonów towarowych, która w jednej chwili stanęła w płomieniach. Szczegóły
katastrofy są następujące:
O godz. 3 w nocy, z Suchedniowa wyprawiono do Łącznej
pociąg towarowy Nr 437, prowadzony przez nadkonduktora Jośkiewicza i maszynistę
Rutkowskiego. Pociąg ten składał się z 31 wagonów ładownych. Kiedy minął
Łącznę, dyżurny pomocnik na st. Suchedniów, wypuścił za nim następny pociąg
towarowy Nr 145, prowadzony przez nadkonduk. Chłopka i maszynistę
Nacikowskiego. Trzeba nieszczęścia, że od pierwszego pociągu, który biegł po
spadku na 112 wiorście pod Zagnańskiem, oberwało się 14 wagonów, które z góry
poczęły biedz coraz szybciej z powrotem w stronę Suchedniowa.
Zderzenie ich z pociągiem Nr 145, nastąpiło na wiorście 106.
Ponieważ w jednym z 15 oberwanych wagonów od pociągu Nr 437 znajdował się
transport zapałek, więc od silnego zderzenia wagonów wybuchł pożar, który w
jednej chwili ogarnął całą utworzoną na linii piramidę.
Wagony zgorzały doszczętnie. W katastrofie rzeczonej
ucierpiało trzech konduktorów i jeden smarownik a mianowicie Gruszecki,
Łubczyk, Czajkowski i Włodarczyk. Zatarasowanie linii na przestrzeni pół
wiorsty trwało od godz. 3 w nocy do godz. 7 po połud. Ruch prawidłowy otworzono
na obu torach dopiero nad wieczorem.
Do usunięciu z linii osi wagonowych i różnych części
żelaznych, potrzeba jeszcze sporo czasu. Tymczasem leży to wszystko na tak zw. odkosach
i w rowach obok plantu.
Podziwiam Pana za skrupulatność i zarys ciekawej historii pobliskiego miasta. Tak trzymać :)
OdpowiedzUsuń