Strony

sobota, 21 lutego 2015

Apteka w czasach PRL (1)

Zdanowska Alina.
Wraz z nadejściem wyzwolenia zaczęły się nowe sprawy, troski i kłopoty. Dnia 1 lipca 1945 roku prof. dr Bronisław Koskowski, prezes Naczelnej Izby Aptekarskiej w Warszawie w odezwie do właścicieli wszystkich aptek podał do wiadomości fakt powstania NIA oraz prosił o jednorazową wpłatę tysiąca złotych na cele organizacyjne (oprócz normalnych składek). Ale to nie jedyne obciążenia. W związku z odbudową kraju, właściciel apteki musiał zapłacić na Premiową Pożyczkę Odbudowy Kraju 20 tysięcy złotych, na pomoc zimową 1946 roku – 3500 złotych, na kontyngent nałożony przez Urząd Gminy – 100 kg żyta lub 2000 złotych oraz inne coraz to nowe cele.
Systematycznie rosło zagrożenie podatkowe i domiarowe, a o leki było coraz trudniej. Brakowało leków, opatrunków, artykułów gumowych, szkła aptecznego, opakowań, korków i innych rzeczy. Dochody z apteki były coraz mniejsze, a Ubezpieczalnia Społeczna zalegała z płaceniem rachunków za leki. Atmosfera w aptece stawała się coraz trudniejsza.  Rosła podejrzliwość władz finansowych i podatkowych oraz administracyjnych. Z końcem 1950 roku zaczęły się pojawiać dygresje, wynurzenia i ataki na aptekarzy i ich pracę. W takiej to atmosferze wrogości i nieufności do aptekarzy, w myśl Ustawy z dnia 8 stycznia 1951 roku, apteki wraz z całym wyposażeniem, towarem i zapasami zostały przejęte na własność Państwa w dniu następnym z samego rana bez jakiegokolwiek odszkodowania i refundacji.
Tak właśnie zakończył się w dziejach Państwa Polskiego pewien okres dotyczący aptekarstwa i farmacji. Zamknięta została karta dziejów prywatnego aptekarstwa polskiego, aptekarstwa które nie patrzyło na planowanie, wyścig zysków, wątpliwy sukces, współzawodnictwo i efekt. Jego celem i ideą były solidność, dokładność, pracowitość i praktyka, zaś motorem postępowania i działania – zamiłowanie i nakaz służenia bliźniemu, który o jakiejkolwiek porze dnia i nocy potrzebował pomocy w postaci leku i serdecznego słowa nadziei z ust troskliwego o niego aptekarza. (na podstawie kroniki Andrzeja Sułko).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz