Wydawało się, że zakład energetyczny w zasadzie może wstrzymać dostawę energii elektrycznej z dwóch powodów. Za niepłacenie rachunków, oraz za stan techniczny. W przypadku niepłacenia rachunków ZE powinien wysłać do abonenta wezwanie do zapłaty w którym wzywa do uregulowania zaległych i bieżących rachunków. Dodatkowo w piśmie powinna być informacja o możliwości rozwiązania umowy i dopiero po terminie wskazanym w wezwaniu ZE może wyłączyć dopływ prądu.
Jednak w życiu jest całkiem inaczej o czym przekonała się 80-letnia wdowa. Od śmierci męża przez ponad dwa lata opłacała terminowo rachunki. W czerwcu choroba i zły stan zdrowia był powodem dla którego należność nie wpłynęła na konto ZE. Otrzymała nowe rachunki wraz z ujętymi zaległościami, które uregulowała w wyznaczonym czasie. Jakież było zaskoczenie, gdy po upływie miesiąca od dokonania wpłaty, bez jakiegokolwiek sygnału i pisma odcięto dopływ prądu do mieszkania(!). Okazało się, że ZE wstrzymał dostawę energii, ponieważ umowa na jej dostawę była zawarta z mężem kobiety.
Z prawnego punktu ZE miał rację, ale... Dlaczego nie wysłano pisma pod wskazany adres (tylko na nazwisko bez imienia zmarłego) w celu wyjaśnienia sprawy i zawarcia nowej umowy? Przecież przez dwa lata ZE pobierał opłaty od nieboszczyka i w niczym im to nie przeszkadzało! I co by było, gdyby w domu podłączone było urządzenie ważne dla życia chorego domownika?, nie mówiąc już o kosztach związanych z odłączeniem i ponownym podłączeniem licznika i psychicznym dyskomforcie starszej schorowanej osoby.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz